sobota, 2 maja 2015

Rozdział 1

Dzień jak co dzień. Budzik nastawiony na tą samą godzinę. Poranna toaleta. Śniadanie, które składa się z batonika musli i soku jabłkowego. Spakowanie torby do szkoły. Ojciec, który mnie olewa, bo firma jest najważniejsza. Matka i brat też mnie mają w dupie. Muszę coś w sobie zmienić. Może zetnę włosy i przefarbuję je. Musze też sobie kupić parę nowych rzeczy. Ale nie mam pieniędzy. Może tatuś mi da. Poszłam do jego gabinetu. Zapukałam.
-Proszę
Usłyszałam głos mojego ojca. Znając życie siedzi przed komputer ubrany w czarny garnitur. Złapałam za klamkę i weszła. Nie myliłam się. Siedzi przed komputerem w garniturze. W pomieszczeniu czuć świeżą kawę, pewnie Miriam mu zrobiła.
-Chciałabym pójść z Debby po szkole na zakupy
-Dobrze. Potrzebujesz pieniędzy??
Nie kurwa. Po co mi pieniądze, przecież mogę zapłacić kartą, której nie posiadam. Mój ojciec i jego pytania mnie czasem zadziwiają.
-No przydałyby się
-Tu masz mój portfel, weź sobie ile potrzebujesz
Wyciągnął w moją stronę portfel. Wzięłam 1000 dolarów. A co mi szkodzi. Wyjęłam jeszcze 1000. Dla niego 2000 dolarów nie zrobi żadnej różnicy.
-Dziękuję
-Darcy mama chciała się z tobą spotkać. Zadzwoń do niej
-A muszę
-Nie tym tonem młoda panno
-Dobrze. Zadzwonię do niej
Wyszłam z jego gabinetu. Ciekawe czego ona ode mnie chcę, przecież się mną nie interesowała. Zostawiła ojca i uciekła z jakiś chłopakiem, który mógłby być moim bratem. Zresztą nie ważne. I tak do niej nie zadzwonię. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w kierunku szkoły. Po drodze zadzwoniłam do Debby. Powiedziała mi, że będzie czekać na mnie w szkole. Włączyłam radio. Delikatna muzyka rozbrzmiewała po całym samochodzie. Pod szkołą byłam po 15 minutach. Zaparkowałam samochód. Wyłączyłam radio, wzięłam torbę i wysiadłam.
-Niezła futra mała. Dasz się przejechać
Powiedział Niall Horan najpopularniejszy i jak uważa połowa dziewczyn w szkole najprzystojniejszy chłopak w szkole. Ciekawe z której strony on jest taki przystojny
-Przejechać to Ty się możesz na rowerku dla dzieci
-Ostra z ciebie sztuka. Wiesz mam dziś wolny wieczór i może się trochę pobawimy. Mam też dużo zabawek
-Wolę iść myć męski kibel w centrum niż spędzić z tobą chociaż sekundę.
-Ciekawe czy w łóżku też jesteś taka ostra w łóżku jak w buzi
-Ciekawe czy będziesz co umiał na dzisiejszą kartkówkę Niall!
Powiedział mój nauczyciel angielskiego. Nikt nie lubił Niall. I Niall nie lubi nikogo. Co za zbieg okoliczności. Ja się dziwię, że Zayn i Lucy z nim wytrzymują. Zayn jest całkiem fajny a do Lucy nic nie mam.
-Witaj Darcy
-Dzień dobry proszę pana
-Darcy czy mógłbym mieć do Ciebie prośbę
-Oczywiście
-Lizuska
-Bym Ci coś odpowiedziała
-No to odpowiedz
-Zamknij się
-Tchórz
-Dobrze nie będę wnikał w wasze konflikty, dokończymy tą rozmowę później Darcy
-Dobrze
-Do zobaczenia na lekcji
Uśmiechnęłam się do naszego nauczyciela. Niall ciągle się na mnie patrzył. Na twarzy miał ten głupkowaty uśmieszek. Boże jak ja go nienawidzę.
-A Ty co się tak cieszysz?? Dobrze się czujesz
-Podobam Ci się
-Pomarzyć zawsze wolno
Ruszyłam w kierunku szkoły. Nie mam ochoty dłużej z nim rozmawiać. Przy szafkach stała Debby z nosem w telefonie. Znamy się od piaskownicy. Nie raz się kłóciłyśmy o chłopaka ale po pięciu minutach się godziłyśmy.
-Co tak studiujesz??
-Matko święta! Darcy! Nie strasz mnie tak
-No sorry no
-Co tam??
-Co Ty na to, że po szkole pojedziemy na zakupy
-Nie mam pieniędzy
-Ja za wszystko zapłacę
-Nie będę miała Ci kiedy oddać
-Nie musisz. No proszę zgódź się
-No okay. Co Cię do tego skłoniło
-Muszę coś w sobie zmienić. Myślałam nad ścięciem włosów i przefarbowaniem ich
-Proszę, proszę nasza mała Darcy robi z siebie niegrzeczną dziewczynkę
-Spadaj
-Pójdę z tobą na zakupy, ale wieczorem idziemy na imprezę
-A gdzie??
-Do Monster
-Żebym spotkała mojego braciszka od siedmiu boleści
-Oj bez przesady. Może go nie będzie
-Już to widzę
-Proszę. Przynajmniej będę miała okazję porozmawiania z tym przystojnym barmanem
-Z którym??
-Z tym co spotkałyśmy go ostatnio
-Chodzi Ci o Luke'a??
-No właśnie o niego. Znasz go??
-Jest barmanem w klubie mojego brat
-No w sumie racja. A jak myślisz spodobam mu się
-Mogę z nim pogadać jak chcesz??
-Naprawdę??
-Tak
-Jesteś kochana
-Wiem
-I skromna
-To też wiem. Co mamy pierwsze??
-Angielski
-Jezu i z Horanem mam siedzieć
-Wiesz gdybyś tyle nie gadała to by nie kazał nam się rozsiąść
-Teraz to moja wina a kto mówił jaki on przystojny albo jakie z niego ciacho chciałabym go zjeść
-Oj tam oj tam-choć w sumie nasz nauczyciel angielskiego jest całkiem przystojny
-Ziemia do Darcy. Wiem, że się rozmarzyłaś na widok pana od angielskiego, ale teraz trzeba zejść na ziemie
-Chyba Ty
-Ale przyznaj, że on jest przystojny
-Czekaj już się pogubiłam to podoba Ci się Luke czy pan Davis
-Luke mi się podoba a pan Davis jest przystojny-w tej chwili przed nami stają pan Davis, Debby zrobiła się cała czerwona a ja próbowałam powstrzymać śmiech
-Dzień dobry jeszcze raz-powiedziałam po chwili
-Dzień dobry. Darcy tak jak jż wspomniałem na parkingu, mam do Ciebie drobną prośbę. Mój siostrzeniec ma kiepskie oceny z matematyki a Ty masz same dobre, więc czy mogłabyś mu pomóc
-Oczywiście
-Bardzo Ci dziękuję
-Nie ma za co. A od kiedy??
-Może być od jutro??
-Jak najbardziej
-To super-nauczyciel wszedł do sali. Debby walnęła głową o moje ramię
-Ale przypał
-No lekki-weszłyśmy do sali. Pan Davis się do mnie uśmiechnął. Odwróciłam głowę i zajęłam swoje miejsce. Równo z dzwonkiem do sali wszedł Horan. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów. Ale muszę przyznać, że ma cudowny uśmiech, W ogóle jest całkiem przystojny.
-Aż tak się rozmarzyłaś na mój widok
-Ale z Ciebie dowcipniś
-No wiem. Wiesz propozycja nadal aktualna
-Możesz pomarzyć
-A żebyś wiedziała
-Mógłbyś się już zamknąć
-Nie. A dlaczego miałbym się zamknąć??
-Bo chciałabym słuchać na lekcji.
-A nie wolisz słuchać mnie
-Nie. Wystarczy, że tu siedzisz
-No wiem przystojny jestem. Wiesz, że mamy trzy lekcję pod rząd.
-Niestety wiem
-Będziesz mogła dłużej mnie podziwiać
-Już wolę oglądać małpy w zoo niż Ciebie
-Ranisz moje serce
-Wybacz takie życie
-Umieram-spadł z krzesła. Celowo. A ręce trzymał na sercu
-Horan co Ty wyprawiasz-spytał nauczyciel
-Umieram-Malik i Smith zaśmiali się
-Wiesz Horan nikt za tobą płakać nie będzie-odezwał się jakiś chłopak z drugiego końca sali.
-Niall nie rób z siebie błazna. Wstań i zacznij uważać na lekcji.
-Dobra luz, bo żyłka panu pęknie
-Horan-krzyknął pan Davis
-Dobra już siadam-wstał i usiadł z powrotem na miejsce. Podniosłam rękę
-Słucham Cię Darcy
-Czy mogłaby się przesiąść
-Oczywiście-zabrałam się swoje rzeczy i przesiadłam się z dala od niego.-Dobrze czy mógłbym zacząć lekcję, Tak Niall
-Czy ja też bym mógł się przesiąść, bo nic stąd nie widzę
-To idź do okulisty, niech przepiszę Ci okulary
-Proszę. Ja naprawdę chciałbym się przesiąść
-Dobrze-Horan wziął swoje rzeczy i usiadł obok mnie.
-Jak Ty mnie lubisz wkurzać
-Uwielbiam
-Mógłbyś już przestać już rozmawiać
-Nie
-Dosyć tego. Wyjmujecie karteczki. Kartkówka z trzech ostatnich lekcji
-Ale dlaczego??-spytał Malik
-Podziękujcie koledze i koleżance-wskazał na nas
-Dzięki Darcy-powiedziała Debby-Dzięki Niall
-Proszę Słońce-Niall cmoknął w jej stronę. Ta wywróciła oczami
-Dosyć tego gadania. Już szybciutko. Nie będę tracił więcej lekcji-pan podyktował nam zadania. Dziękuję Ci Niall. Angielski niby jest dla mnie prosty. Ale dzisiaj nie myślę. Ugh....Przysięgam kiedyś go uduszę. Naprawdę
-Hej koleżanko pomożesz mi??
-Chciałbyś
-Bardzo
-Możesz zapomnieć
-Tomlinosn, Horan dosyć tego. Spakujcie się i idźcie do dyrektora-wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z sali.
-Bardzo Ci dziękuję Niall
-Bardzo proszę. Wiesz zamiast iść do dyrektorki możemy pójść do mnie
-O nie mój drogi. Teraz to my pójdziemy do dyrektorki i powiesz jej, że to Ty mi przeszkadzasz w lekcji
-A co będę z tego miał??
-Zobaczysz
-Już mi się podoba, ale i tak nie
-Ach tak-złapałam go za rękę i zaprowadziłam do gabinetu
-Dzień dobry-powiedziałam do sekretarki
-Dzień dobry-odpowiedziała, nawet na mnie nie spojrzała. Zupełnie jak mój ojciec. Zapukałam do gabinetu
-Proszę-usłyszeliśmy głos dyrektorki
-Dzień dobry pani dyrektor
-Dzień dobry Darcy
-Niall przywitaj się-upomniałam go
-Dzień dobry, Miło panią widzieć. Ładna dziś pogoda prawda. Zmieniała pani fryzurę. Lepiej jest pani w tej niż tej poprzedniej
-Niall nie podlizuje się. Co znowu przeskrobałeś??
-Chodzi o to, że na angielskim siedzę razem z Niall'em. Przeszkadzał mi, więc poprosiłam pana czy mogłabym się przesiąść. Pozwolił mi. Niall również się przesiadł i usiadł obok mnie. Potem znowu zaczął mi przeszkadzać, wiec pan się zdenerwował i powiedział, że jest kartkówka. Niall chciał żebym zrobiła za niego. I wtedy pan kazał nam wyjść
-I co związku z tym??
-Chciałam panią prosić, żeby powiedziała pani panu Davis'owi, żeby on ze mną nie siedział
-Przykro mi Darcy, ale nie mogę tego zrobić
-Dlaczego??
-Ponieważ Niall ma same złe oceny a ty dobre, więc teraz będzie siedzieć na każdej lekcji razem i będziesz mu pomagać. I po szkole będziecie się spotykać na dodatkowych lekcjach.
-Że co proszę??
-Rozmawiałam z twoim Tatą i on się zgodził, więc od jutra zaczynacie
-Ale ja się nie zgadzam
-Ale twój Tata podjął już decyzję
-Mój Tata. Dobrze. Do widzenia
-Do widzenia Darcy. Do widzenia Niall-wyszłam z gabinetu. Niall poszedł za mną. Łzy poleciały po moich policzkach.
-Czy ja zawsze jestem na Ciebie skazana
-Jak chcesz to możemy nie robić tych korepetycji.
-To nie o to chodzi.
-A o co??
-O to, że mój tata decyduje za mnie. Ja nie mam nic do powiedzenia.-Niall podszedł do mnie i przytulił mnie. Zamiast go odepchnąć, po prostu się w niego wtuliłam.
-Wszystko będzie dobrze
-Nie Niall nic już nie będzie dobrze
-Nie mów tak-spojrzał mi w oczy. Wziął moje policzki w swoje ręce i uśmiechnął się
-Taka ładna dziewczyna jak Ty nie powinna tyle płakać
-Lepiej czasami się po prostu wypłakać
-W sumie racja
-Widzisz
-Zapraszam Cię na kawę i ciastko. Spokojnie nie pojedziemy do mnie
-Ale tak teraz. Przecież mamy jeszcze lekcję.
-To pójdziemy na wagary.
-No ale po lekcjach miałam jechać z Debby na zakupy
-Wrócimy przed końcem lekcji. Oj nie daj się prosić
-No nie wiem Niall
-Proszę
-No okay-wyszliśmy ze szkoły-Ale jedziemy moim samochodem
-Nie ufasz mi??
-Nie
-Dobra. Dasz mi poprowadzić
-Zapomnij
-No dobra już-wsiedliśmy do samochodu. Zawiozłam nas do kawiarni w której zawsze przesiaduję z Debby. Weszliśmy do środka. Podeszłam do lady
-Hej Re
-Darcy. Cześć. To co zawsze??
-Dla mnie tak. A co dla Ciebie??-spytałam Niall'a
-Zdaję się na Ciebie
-Okay. Czyli dwa razy to samo
-Dobrze. Tam gdzie zawsze??
-Tak-Re odeszłam. Złapałam Niall'a za ręke-Chodź
-Ale gdzie??
-Nie gadaj tylko chodź
-Okay-poszliśmy schodami prowadzącymi na dach. To było moje miejsce.
-Mam nadzieję, że nie masz leku wysokości
-Nie mam
-Ciesz się, bo mało osób tu zapraszam
-Czuję się zaszczycony-uśmiechnął się-Skąd wiesz, że tu jest takie miejsce
-Bo sama je urządziłam
-Jak to??
-Ta kawiarnia należała do mojej babci, kiedy już sobie nie radziła oddała mi ją. Zawsze jak przychodzę tu z Debby to siedzimy tu godzinami
-Wcale Ci się nie dziwię-usiedliśmy na kocu. Re przyniosła nasze zamówienie. Było cappuccino i szarlotka z lodami.
-Ta szarlotka jest pyszna
-Przepis moje babci
-To powiedz babci, że szarlotka to niebo w gębie
-Moja babcia nie żyję, Miałam 14 lat jak zmarła
-Przepraszam
-Spoko nie wiedziałeś
-Opowiedz mi coś o sobie
-A co chcesz wiedzieć??
-Wszystko
-No dobra. Nazywam się Darcy Ariana Tomlinson. Mój ojciec jest biznesmenem. Matka mieszka w Doncaster w nowym partnerem. A mój starszy brat to szkoda gadać. Mam 17 lat. Interesuję się tańcem. Mam strasznie cięty język. A rodzina mam mnie w dupie. Odkąd babcia umarłam wszystko zaczęło się sypać. Najpierw rozwód rodziców, później wyprowadzka brata. Coś jeszcze chcesz wiedzieć??
-Masz starszego brata??
-Niestety tak
-Dlaczego niestety??
-Bo odkąd się wyprowadził to nie utrzymujemy ze sobą kontaktu, a byliśmy bardzo zżyci.
-A że masz strasznie cięty język to się już przekonałem. Urodziłaś się w Londynie??
-Nie. W Doncaster. Przeprowadziłam się do Londynu po rozwodzie rodziców. Teraz Ty mi opowiedz coś o sobie.
-No dobra. Urodziłem się w Irlandii a dokładniej w Mullingar. Moi rodzice też się rozwiedli i też mam starszego brata, który mnie nienawidzi i z wzajemnością. Nigdy nie byłem w stałym związku, zawsze to była przygoda na jedną noc. Kocham imprezy.
-Widzę, że sytuację rodzinną mamy taką samą
-Zgadza się. A co do twojego ojca, to nie powinnaś się tak łatwo poddawać. Postaw na swoim
-Dzięki za radę
-Nie ma za co-spojrzałam na godzinę w telefonie
-Chyba powinniśmy już wracać, bo Debby zaraz będzie wydzwaniać
-Okay. To wracajmy-Niall pomógł mi wstać. Wyszliśmy z kawiarni
-Niall
-No co jest
-Proszę-wyciągnęłam w jego stronę kluczyki
-Naprawdę??
-Tak-chciał mnie przytulić- Nie za pędzaj się tak
-Sorry-otworzył mi drzwi.
-Dzięki-za chwilę sam wsiadł. Po 15 minutach byliśmy z powrotem pod szkołą. Niall zaparkował i wysiadł. Po chwili otworzył mi drzwi. Uśmiechnęłam się
-Dziękuję za to, że się zgodziłaś i że mi zaufałaś
-To ja dziękuję-podeszłam do niego i pocałowałam w policzek
-To ja już pójdę
-Darcy-krzyknęłam Debby
-Nie krzycz tak
-Gdzieś Ty była?? Czemu gadałaś z Horanem?? I czemu pocałowałaś go w policzek??