piątek, 5 lutego 2016

Rozdział 11

Gdy zobaczyłam Louis’ego miałam nadzieję, że to już koniec, że jesteśmy bezpieczni. Spojrzałam na niego. Wytarłam łzę, która spływała po jego policzku. Uśmiechnął się
-Pochowałem tatę
-Czyli to jeszcze nie koniec?
-To dopiero początek Darcy, ale damy radę. Ty jesteś tu bezpieczna z Niallem, a ja mam Zayna, Harry’ego i Luke’a
-A zresztą nazywasz się Louis Tomlinson. Nazwisko mówi samo za siebie
-A moja siostra to Darcy Tomlinson i będę walczył dla niej i jej szczęścia
-Kocha Cię Louis
-JA Ciebie też Darcy. Niall możemy porozmawiać
-Jasne
*Oczami Nialla*
Poszliśmy do kuchni. Wiedziałem, że coś jest nie tak, inaczej by mnie uprzedził, że przyjeżdża, bo tak się umówiliśmy.
-Dostałem kolejną wiadomość-podał mi kartkę

„Jeżeli się nie wycofasz w przeciągu tygodnia, podetnę twoje siostrze gardło podczas snu. Myślałeś, że ukryjesz ją przede mną? To powiem Ci, że grubo się pomyliłeś. Zróbmy tak. Oddasz mi wszystko. Dom, klub, narzeczoną i siostrzyczkę a dam Ci spokój. Zawsze chciałem ją przelecieć, ale nigdy mi nie dała, a teraz będę miał okazję. Masz tydzień Tomlinson!”

-Ten, ktoś musiał znać wcześniej Darcy
-Tylko kto?
-Poczekaj chwilę-poszedłem do salonu-Mamo czy ktoś tu był oprócz Louis’ego odkąd Darcy u nas mieszka?
-Tak. Logan i Liam. Wczoraj byli
-Kurwa
-Niall-Darcy spojrzała na mnie razem z Louis’m
-„Zawsze chciałem ją przelecieć, ale nigdy mi nie dała”. Gdy chodziłaś z Liamem. Nie uprawialiście seksu. Moim bratem ciotecznym jest Logan Devis nasz nauczyciel angielskiego a jego siostrzeniec to Liam, twój były chłopak. To oni zabili waszego tatę. Pamiętasz jak ten chłopak, który postrzelił Darcy w twoim domu, powiedział, że jeden jest starszy a drugi młodszy i ten młodszy ma tatuaż. A Liam właśnie ma. Teraz wiedzą, że Darcy jest u mnie. Wszystko się zgadza
-Louis-Darcy spojrzała z przerażeniem na swojego brata
-Nie pozwolę, żeby Cię skrzywdzili. Dzwonię do chłopaków. Niech tu przyjadą
-Nie. Oni mogę wiedzieć, że my znamy prawdę
-I mam pozwolić no to, żeby podcięli jej gardło podczas snu
-Cooo?
-Brawo. Strasz ją bardziej-przytuliłem ją. Z  jej oczu leciała niezliczona ilość łez. Nie mogłem pozwolić na to, że ktoś ją skrzywdził. Ani teraz ani później. Zbyt wiele dla mnie znaczy, żebym pozwolił na to, żeby stałe się jej krzywda. Pocałowałem ją w czoło
-Niall powiedz, że to nie prawda
-Chciałbym. Uwierz, że chciałbym powiedzieć Ci, że to wszystko to jebany żart, ale niestety nie mogę
-Niall możesz nam wszystko wytłumaczy
-Nie teraz mamo. Louis. Wróć do Londynu. Powiedz wszystko chłopakom. Niech Zayn pójdzie do szkoły niby porozmawiać z Lucy, ale tak naprawdę, żeby  dowiedzieć się co i jak. Ja zajmę się Darcy
-Musimy zadzwonić na policję-moja mama wzięła do ręki telefon, ale Darcy jej przeszkodziła
-Proszę nie. Wtedy aresztuję też mojego brata a został mi tylko on i mama
-Darcy-przerwał jej Louis-Mama dostała zawału jak się o wszystkim dowiedziała
-Jak to? Louis powiedz, że kłamiesz
-Nie. Przepraszam
-Dzwonię na policję-zabrałem mamie telefon
-Aresztuję też mnie, bo z nimi współpracowałem. Sam założyłem gang z Zaynem, rywalizując z bratem Darcy nie dawno połączyliśmy siły. A teraz musimy chronić Darcy
-Niall w coś Ty się wpakował? Dlaczego to zrobiłeś?
-Teraz to nie jest odpowiedni czas na to, żeby roztrząsać moje błędy z przeszłości
-Wrócę do Londynu. Chcą mnie i dostaną. Zrobię wszystko, żebyście byli szczęśliwi i bezpieczni
-Nie pozwolę Ci na to Darcy
-A widzisz jakieś inne rozwiązanie Niall
-Nie puszczę Cię
-Nie mogę was narazić Niall. Zrozum to-pocałowałem ją. Z początku nie odwzajemniała mojego pocałunku ale potem zaczęła się w nim zatracać
-Nie zrozumiem tego, bo za bardzo Cię kocham-oparłem swoje czoło o jej
-Proszę pozwól mi jechać
-Po moim trupie. Sama mówiłaś, że planujesz ze mną przyszłość-musnąłem jej usta-Nie mogę Cię stracić
-Zostawić Cię na dwa dni samą z chłopakiem a Ty już z nim planujesz przyszłość . Skrzywdzisz ją a osobiście podetnę Ci gardło podczas snu
-Louis jadę z Tobą
-Nie narażę własnej siostry. Zostałaś mi tylko Ty. Nie mogę Cię stracić. Zostajesz z Niallem. A tylko zrobisz jakiś głupi numer. Nie radzę
-Okay
-Przypilnuję jej. Mamo. Tato. Wy też wyjedźcie. Dam wam znać, kiedy będziemy już bezpieczni
-Dobrze

środa, 6 stycznia 2016

Post informacyjny

Cześć!
Zawaliłam na całej linii i jestem tego w pełni świadoma. Przepraszam. Ostatnio zbyt często was przepraszam i to mnie boli, że nie potrafię się wywiązać z umowy. Ale trzecia klasa gimnazjum nie jest taka prosta jak myślałam. Myślałam, że to będzie same powtórzenie z dwóch pierwszych lat w gimnazjum, ale się pomyliłam. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie. Nie zawieszam ani nie usuwam blogów, bo nie miałabym po prostu serca to jest to co sprawia mi przyjemność, radość. I to właśnie mnie odpręża. Ale też boli mnie serce, gdy ciągle was zawodzę. Muszę teraz się przyłożyć do kartkówek, klasówek i wszystkiego co możliwe, żeby dostać się do wymarzonej szkoły. Jestem okropna wiem i możecie mnie znienawidzić za to. Chyba już wykorzystałam wszystkie możliwe szansy z waszej strony, ale proszę wybaczcie mi to po raz kolejny. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby powrócić do starej formy pisania i postaram się dodawać na bieżąco (pewnie teraz pomyślicie „ile razy tak mówiła, ale nigdy jej nie wychodziło) i rozumiem, ale nie skreślaj mnie tylko dlatego, że nie daję rady. Zrobię wszystko, żeby było okay. I proszę bądź ze mną. Jeśli was zawiodłam a na pewno to zrobiłam to przepraszam, ale naprawdę tego nie chciałam, bo gdyby chciała to pisanie nie było by tym co kocham
Przepraszam

niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 10

Dać mu szansę czy nie. Chyba go kocham, ale nie wiem. Ugh… czemu mam taką trudną decyzję do podjęcia. Mama zawsze powtarzała, że w sprawach miłosnych trzeba słuchać serca a nie rozumu.
-Darcy. Dasz mi szansę?- spojrzał mi prosto w oczy
-Tak
-Dziękuję. Nie pożałujesz tej decyzji-usiadł obok mnie-Może to źle, ale mam ochotę Cię pocałować-nic mu nie odpowiedziałam, tylko pocałowałam. Uśmiechnął mi się w usta. Położył mnie na łóżku i zawisł nade mną. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i cmoknął czubek mojego nosa. Potem policzek, kącik ust, linię szczęki i szyję. Chciał mi zrobić malinkę, ale go odepchnęłam
-Przestań
-Czemu?
-Co powiedzą twoi rodzice jak zobaczą na mojej szyi malinkę. Już wystarczy, że widzieli jak się całowaliśmy
-Oj tam. To tylko malinka. Przecież nie uprawiamy seksu
-My to wiemy ale oni nie. Proszę
-No dobra-wrócił do całowania moich ust. Ktoś zapukał do pokoju.
-Proszę-powiedziałam, odpychając Niall od siebie. Usiadłam, gdy do pokoju weszła mama Nialla
-Obiad jest gotowy. Chodźcie na dół
-Dobrze już idziemy-uśmiechnęłam się do kobiety. Spojrzałam na Niall a ten leżał i patrzył na mnie
-Coo?
-Mógłby Cię całować cały dzień i całą noc-wywróciłam oczami-A masz tą seksowaną bieliznę, co wtedy miałaś u swojego brata?
-Zboczeniec-wstałam a Niall za mną i złapał mnie w pasie. Musnął moją szyję-Wiem, że to uwielbiasz-dostał ode mnie w brzuch z łokcia
-Zapomniałem, że jesteś siostrą Louis’ego Tomlinsona-zeszliśmy na dół. Tata Niall się do nas uśmiechnął, moje policzki automatycznie zrobiły się czerwone. Niall cmoknął mnie w policzek. Usiedliśmy do stołu a mama Niall padał makaron z suszonymi pomidorami i serem fetą.
-Bardzo pysze Mamo-zebrałam wszystkie talerze i poszłam do kuchni, żeby pozmywać. Gdy skończyłam poszłam do salonu, tam gdzie siedział Niall z rodzicami.
-Jeszcze nikt nie pozmywał za mnie. Dziękuję-spojrzałam wymownie na Niall
-Nie prawda. Raz pozmywałem
-Bo inaczej nie poszedłbyś na imprezę
-Noo..My idziemy nad jezioro-Niall wstał i złapał mnie za rękę. Wyszliśmy w domu i poszliśmy nad jezioro
-Tu jest tak ładnie. Mogłabym tu zostać na zawsze-usiedliśmy na trawie a ja wtuliłam się w Nialla
-Ale ze mną?
-Może być i z Tobą
-Dzięki-spojrzałam na niego i pocałowała-Wybaczam- oboje się zaśmialiśmy 
-Jak poznałeś Zayna i Lucy?
-Któregoś dnia pojechałem do Londynu. Poszedłem do klubu wieczorem. Zayn wylał mi drinka na spodnie i dostał ode mnie. Zaczęliśmy się bić. Wyproszono nas z klubu a raczej siłą wynieśli i tak to się jakoś zaczęło. A Ty jak poznałaś Liama?
-Pewnego dnia biegałam po parku i wpadłam na Liama. Wtedy skręciłam kostkę i on zawiózł mnie do szpitala. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Porę dni później zadzwonił do mnie i spytał czy dałabym się zaprosić na kawę i ciastko. Zgodziłam się. Po paru tygodniach zostaliśmy parą. Potem on wyjechał i teraz znowu się spotkaliśmy. Ale wy się chyba znacie, bo nie przepadacie za sobą
-Jest moim kuzynem
-Naprawdę?
-Niestety tak-między nami zapadła cisza. Myślałam o Louis’m. A jak coś mu się stanie? Nie chcę go stracić. Nie teraz, kiedy go odzyskałam.
-Niall?
-No?
-A co będzie jak Louis’emu się nie uda. Jak go zabiją, będą szukać mnie?
-Nawet jeśli by tak było to nie dopuszczę, żeby stała Ci się krzywda. A zresztą twój brat nie da sobą pomiatać. Niedługo będziemy mogli wrócić do Londynu
-Ale ja nie wiem czy chcę
-Nie rozumiem?
-Nie wiem czy chcę tam wracać. Jak to się wszystko skończy to chciałabym zostać tu z Tobą. Kupilibyśmy dom, pomyślelibyśmy o dzieciach i spędzili tu resztę życia
-Czekaj co? Czy Ty chcesz spędzić ze mną swoją przyszłość-pokiwałam głową-Chcesz mieć ze mną dzieci?- znowu pokiwałam głową-I spędzić resztę życia
-Tak-Niall mnie pocałował
-Kocham Cię Darcy
-Ja Ciebie też Niall
-To co idziemy dzieci robić
-Nie zapędzaj się tak. Okay?
-No co? Chcesz mieć ze mną dzieci to najwyższy czas wziąć się do roboty
-Czekaj powiedziałam, że jak to wszystko się skończy
-No dobra, ale to nie znaczy, że nie może uprawiać seksu teraz? Chyba, że Ty jesteś jeszcze..-niepewnie pokiwałam głową a zaraz po tym spuściłam wzrok. Niall złapał za moją brodę i spojrzał mi prosto w oczy-Obiecuję Ci, że twój pierwszy raz będzie najcudowniejszy na świecie. Zrobię to, jak powiesz mi, że jesteś gotowa. Tylko musisz być pewna w stu procentach. Obiecujesz?
-Tak
-Nie zrobię niczego czego byś nie chciała
-Dobrze
-Przepraszam
-Za co? Darcy moja Ty wariatko. To, że jeszcze nie uprawiałaś seksu nie znaczy, że Cię teraz zostawię. Wręcz przeciwnie. Dla mnie też to jest ważne, że będę tym pierwszym-Niall musnął moje wargi. Jestem szczęśliwa. Cieszę się, że dałam mu szansę. Z jednej strony chciałabym przeżyć z nim swój pierwszy raz teraz a z drugiej chyba jeszcze nie jestem gotowa. A może jestem, ale się boję
-Wracamy do domu?
-Tak-Niall złapał mnie za rękę. Weszliśmy do domu
-Darcy masz gościa-powiedziałam Mama Niall. Spojrzałam na Niall a on na mnie. Nie pewnie poszliśmy do salonu
-Louis

sobota, 5 grudnia 2015

Post informacyjny

Na początku przepraszam z całego serca. Jest mi cholernie przykro, że was zawiodłam.
Sześć blogów przy trzeciej klasie gimnazjum to nie lada wyzwanie, ale nie, niczego nie zawieszam, nie usuwam. Tylko proszę zrozumcie mnie.
Kiedyś już to napisałam, nie wiedząc, że to jest cytat Skayfallgirl (po prostu ktoś mi go powiedział i zapamiętałam), więc teraz znowu go zacytują "Kiedy piszę, piszę dla siebie. Kiedy publikuję, publikuję dla was".
Dlatego proszę piszcie komentarze pod rozdziałami. Wystarczy typu "Fajny rozdział" ale jeśli wam się coś nie podoba, coś źle napisałam napiszcie to. Jestem amatorkom, która popełnia błędy. Wszystkie komentarze są dla mnie motywacją. Proszę, bo jeśli nie to chyba nie ma sensu moje dalsze pisanie
Postaram się dzisiaj coś wstawić, ale niczego nie obiecuję

środa, 11 listopada 2015

Rozdział 9

Obudziłam się rano na łóżku. Niall nie było w pokoju. Wyjęłam telefon spod poduszki i wybrałam numer Louis’ego. Nie odbierał. Zeszłam na dół. W salonie siedział Niall i Harry. Gdy spojrzał na mnie po jego minie mogła wywnioskować, że coś złego się stało
-Nie. Nie. Nie. To nie może być prawda
-Darcy spokojnie-Harry mnie przytulił-Nic się nie stało
-Skąd to wiesz?
-Bo wiem. Nie zostawiłem twojego brata. Ani Luke czy Zayn. Jesteśmy z nim-wytarłam łzy-Mam Ci przekazać list od nas. A tu są pieniądze od Louis’ego. Ja już muszę iść. Damy radę. Ty dasz radę, bo jesteś Darcy Tomlinson. –Harry pocałował mnie w czoło, pożegnał się  z Niallem i wyszedł. Spojrzałam na Niall i na list. Usiadłam blondynowi na kolanach a on przytulił się do moich pleców, rękami obejmując mnie w pasie. Otworzyłam list
„Hej Piękna,
nie miałem jak się z Tobą pożegnać. Dasz radę. Jesteś silną dziewczyną. A broń w twoich rękach to bomba atomowa. Kocham Cię a twojego brat nie zostawię.
Luke
Hej Darcy,
Jak się trzymasz? Zresztą co ja się pytam, na pewno dajesz radę, bo drugiej takiej jak Ty nie ma. Z Lucy nie rozmawiam na razie, ale może dlatego, że twój brat i pomszczenie twojego taty to mój cel. Pozdrów Nialla
Zayn
Cześć Gwiazdko,
dawno tak do Ciebie nie mówiłem, bo trochę nam się kontakt urwał. Szkoda, ale wiesz, że Cię kocham. Mam nadzieję, że Ty mnie trochę też. Powiedz Niallowi, że ma o Ciebie dbać, bo inaczej przyjadę tam i mu nakopię
Harry
Cześć Kochana Siostrzyczko
Tęsknie za Tobą wiesz? Tak pusto tu bez twojego śmiechu. Ale obiecałem, że będziesz bezpieczna a tam gdzie jesteś to tak będzie. Kocham Cię najmocniej na świecie. Eleanor wyjechała. Może to i dobrze, nie chcę jej narażać. Pomszczę tatę. Obiecuję Ci to. Niedługo wrócisz do domu. Powiedz Niallowi, że dziękuję mu, że się tobą zajmuję, ale jak Cię skrzywdzi to ja mu zrobię krzywdę
Kocham Cię
Louis
Wytarłam łzy. Tusz na kartce był rozmazany ale nie wiem czy przez  moje łzy czy Louis’ego
-Masz pozdrowienia od Zayna. Louis Ci dziękuję, że się mną zajmujesz
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Ale jak mnie skrzywdzisz to przyjedzie tu z Harry’m i Cię zabiją
-Mam nadzieję, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca.-odwróciłam głowę w jego stronę. Wytarł mi ostatnią łzę z policzka. Uśmiechnęłam się. Zbliżył swoją twarz do mojej i musnął moje wargi. Czemu on to robi? Jak muska moje usta to mam ochotę na więcej. Zeszłam z jego kolan i usiadła tak, że po między nami mogłaby usiąść jeszcze jedna osoba.
-Gdzie są twoi rodzice?
-W pracy
-Oki. Pójdę się ubrać i jakbyś oczywiście miał ochotę to pojechałbyś ze mną do sklepu, żebym kupiła sobie parę nowych ubrań?
-Tak oczywiście-uśmiechnęłam się i poszłam na górę. Umyłam się i związałam włosy w luźnego kucyka. Pożyczyłam od mamy Niall tusz do rzęs i wytuszowałam rzęsy. Ubrałam się i zeszłam na dół. Niall był już gotowy. Wyszliśmy na zewnątrz i wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do centrum handlowego. Spędziliśmy tam trzy i pół godzinny. Kupiłam sobie dużo ciuchów, bo nie wiem ile spędzę tu czasu.
-Zgłodniałam-powiedziałam, gdy Niall zamykał bagażnik
-Nie dziwne, skoro ktoś śniadania nie zjadł. Chodź-złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Weszliśmy do małej ale uroczej restauracji. Niebieskie ściany ozdobione stary zdjęciami dodawały uroku temu miejscu. Gdy usiedliśmy przy stoliku podeszła do nas kelnerka. Blondynka z brązowymi oczami uśmiechnęła się do Nialla. Nawet nie zdążyłam zobaczyć karty, gdy Niall złożył już zamówienie
-Hej Niall
-Cześć Lana. Jak tam?
-Dobrze a u Ciebie?
-Znakomicie-spojrzał na mnie. Dziewczyna uśmiechnęła się znacząco. Czy tylko ja nie wiem o co chodzi?
-Co dla was?
-Dwa razy naleśniki z sosem klonowym i koktajl truskawkowy
-Dobrze-dziewczyna odeszła z naszym a raczej Niall zamówieniem
-Nawet nie dałeś mi zobaczyć co tu jest a już zdecydowałeś
-Bo i tak wzięłabyś naleśniki-pokazał mi język. Udałam, że się obraziłam-Nie obrażaj się, bo złość piękności szkodzi. A Tobie może to zaszkodzić
-Mam to uznać za komplement czy za obrażenie mnie
-Oczywiście, że za komplement –wywróciłam oczami. Kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Uśmiechnęłam się do niej. Naleśniki wyglądały cudownie, pachniały znakomicie a smakowały bosko.
-To jest pyszne
-Mówiłem-gdy Niall zjadł już połowę ja skończyłam swoją porcję. Spojrzał na mnie. Zrobiłam smutną minkę. Niall przysunął w moją stronę swój talerz. Cmoknęłam w jego stronę. Zaśmiał się i dokończyłam jego porcję
-Smakowało
-Tak-powiedziałam, po czym wypiłam swój koktajl
-Idziemy?-pokiwałam głową. Niall zapłacił za nasze zamówienie. Pojechaliśmy do domu. Niall zaniósł na górę moje zakupy a ja usiadłam na kanapie w salonie. Po chwili zszedł. Przytuliłam się do niego
-Czemu przeniosłeś mnie na łóżko?
-Po co miałaś spać na podłodze, skoro łóżko było wolne
-Ale jużci powiedziałam, że masz za duże łóżko, żebym spała w nim sama
-Ale nie spałaś sama
-A to zmienia postać rzeczy-uśmiechnął się. Przybliżył swoją twarz do mojej-Nie waż się
-Dlaczego?
-Bo później mam ochotę Cię pocałować
-To całuj-musnął moje usta. Pocałowałam go. Przeniósł mnie na swoje kolana. Całowaliśmy się dopóki jego rodzice nie weszli do domu. Poszłam na górę. Usiadłam na łóżku, Niall wszedł do pokoju. Ukucnął przede mną
-Co jest?
-Za szybko Niall. Niby chodzimy od dłuższego czasu razem do szkoły ale od niedawna znamy się lepiej
-Dobrze. Zwolnimy
-Nie wiem, boję się
-Że Cię przelecę i zostawię-spuściłam głowę
-Przepraszam, że to mówię, ale od początku roku jak Cię poznałam liczył się dla Ciebie tylko seks
-Wiem Darcy, ale się zmieniłem. Ty mnie zmieniłaś. Dla Ciebie się zmieniłem. Daj nam szansę. Proszę. Daj mi szansę

poniedziałek, 19 października 2015

Rozdział 8

Spojrzała na mnie. Ja uśmiechałem się do niej. Wiem, że próbowała odwzajemnić ten uśmiech. Ale mimo to jej oczy były szklane
-Nie no braciszku. Gratuluję takiej ładniej dziewczyny
-Głodni?-spytała mama
-Tak-odpowiedziałem
-Kogo ja się pytam-mama poklepała mnie po ramieniu. Usiedliśmy na kanapie. Rodzice oglądali wiadomości.
-Wielka tragedia miała miejsce dziś w Londynie. Największy biznesmen Mark Tomlinson zmarł na zawał serca. Składamy najszczersze kondolencje Darcy Tomlinson i Louis’emu Tomlinson-w telewizji pokazali zdjęcie Louis’ego, Darcy i ich ojca. Darcy pobiegła na górę z płaczem. Pobiegłem za nią. Leżała na łóżku i płakała. Usiadłem obok niej i pogłaskałem ją po włosach
-Hej kwiatuszku. Twój tata nie chciałby żebyś płakała-spojrzała na mnie swoimi czerwonymi od płaczu oczami
-Niall-wyszeptała-Przytulisz mnie?-nic nie odpowiedziałem tylko położyłem się obok niej. Położyła głowę na moim ramieniu. Przytuliłem ją najmocniej jak potrafię. Chcę żeby wiedziała, że jestem teraz przy niej. Leżeliśmy tak piętnaście minut
-Przepraszam, że powiedziałem, że jestem twoją dziewczyną
-Darcy nie przepraszaj mnie. Co miałaś powiedzieć? Prawdę
-W sumie też racja. Dziękuję Ci za wszystko. A najbardziej, że jesteś teraz przy mnie
-Nie dziękuj. Idziemy, bo moja mama pewnie zrobiła pyszną kolację?
-Szczerzę to jest okropnie głodna
-No to chodź-zeszliśmy na dół. Wszyscy siedzieli przy stole. Moja mama wstała i podeszła do Darcy
-Darcy. Tak?-pokiwała głową-Bardzo nam przykro z powodu twojego taty-Darcy lekko się uśmiechnęła-A teraz siadajcie, bo pewnie głodni jesteście- zajęliśmy miejsca przy stole. Mama zrobiła zapiekankę serową. Darcy była tak głodna, że jadła aż jej się uszy trzęsły. Nie mogę skupić się na jedzeniu tylko ciągle patrzyłem na Darcy. Spojrzała na mnie
-Coo? Mam coś na twarzy
-Nie słodko wyglądasz jak jesz-mój brat zaśmiał się. A Darcy policzki zrobiły się lekko czerwone. Spuściła głowę. Widziałem, że przygryzła dolną wargę. Robiła to tak seksownie. Jej oczy świeciły. Odruchowo poprawiła włosy za ucho. Zauważyłem, że robi tak jak jest zawstydzona. Po chwili wszyscy zjedliśmy
-Dobra. Ja już będę leciał. Denise na mnie czeka. Miło by Cię poznać
-Ciebie również-Greg wyszedł z domu. Mama zaczęła sprzątać. Tata poszedł się położyć. A ja zabrałem Darcy na spacer. Chciałem, żeby trochę odreagowała. Zabrałem ją nad jezioro.
-Kim jest Denise?
-Narzeczoną mojego brata
-Okay
-Jak się czujesz?
-Dziwnie. Teraz żałuję, że straciłam kontakt z tatą. Bardzo mocno go kocham
-On Ciebie też-objąłem ją ramieniem
-Tu jest pięknie
-Cieszę  się, że Ci się podoba. Znasz legendę o Dzieciach Lira
-Nie. Opowiedz ją
-Dawno, dawno temu żył król Lir. Miał on żonę i czwórkę dzieci. Jedną córką i trzech synów. Po jakimś czasie jego żona zmarła. Król z biegiem czasu doszedł do wniosku, że dzieci muszą mieć matkę i zaczął coraz częściej spoglądać na siostrę zmarłej żony. W końcu ożenił się z nią. Ta zaś była zazdrosna o miłość dzieci do zmarłej siostry, więc postanowiła ich się pozbyć, a że była czarownicą to szło na jej korzyść. Pewnego dnia zabrała dzieci nad jezioro i zachęciła do kąpieli. Czarownica zmieniła je w piękne łabędzie i rzuciła klątwę, że będą musiały żyć przez 900 lat trzykroć w trzech różnych miejscach. Wróciła do Lira i ze smutkiem powiedziała, że dzieci utonęły. Załamany ojciec pobiegł nad jezioro i zobaczył tylko cztery łabędzie. Łabędzie mogły mówić ludzkim głosem, więc opowiedziały całą historię ojcu. Król zaczarował swoją drugą żonę w ćmę i nigdy jej nie ujrzał już na oczy. Lir zaś codziennie przychodził do swoich dzieci. Z biegiem lat starzał się, aż w końcu umarł. Załamane dzieci odpłynęły tak jak było powiedziane w klątwie. Po upływie kolejnych trzystu lat odleciały. Aż w końcu nadszedł ich ostatni dzień niedoli. Zamieniły się z powrotem w ludzi, ale wkrótce został po nich tylko proch, bo żyły 900 lat
-Jejku. Przerażające. Do czego może posunąć się człowiek, który jest zazdrosny
-Noo. Wiesz, że to się stało nad tym jeziorem
-I ty mnie tu przyprowadziłeś, ale mimo to jest tu pięknie
-Wiem. Zawsze jak uciekałem z domu to przychodziłem właśnie tu
-Czemu uciekałeś? Przecież masz fajną rodzinę
-Teraz to wiem, ale wcześniej tego nie rozumiałem. A zresztą głupi byłem
-Nadal jesteś
-Ejj
-No co?-uśmiechnęła się
-Masz śliczny uśmiech
-Dziękuję. Możemy już wracać, bo trochę zimno
-Jasne
-Dziękuję Ci, że się mną zajmiesz teraz
-Już Ci powiedziałem, że nie masz za co dziękować-wróciliśmy do domu. Mama się do nas uśmiechnęła. Poszliśmy na górę
-Powiesz mi gdzie jest łazienka?
-Jasne-zaprowadziłem Darcy do łazienki i wyszedłem zamykając drzwi za sobą. Zszedłem na dół, żeby się napić. Nalałem wody do szklanki i upiłem łyk
-Ładna jest-powiedziała mama
-Wiem
-Niall nie zmarnuj tej szansy. Zasługujesz na cudowną dziewczynę a nią jest właśnie Darcy
-Wiem mamo. Nie bój się zrobię wszystko żeby została ze mną na zawsze
-Ona Ciebie teraz potrzebuje
-Nie pozwolę, żeby stała się jej krzywda-poszedłem do swojego pokoju. Ściągnąłem bluzkę i spodnie. Usiadłem na łóżku. Do pokoju weszła Darcy. Była w samy ręczniku
-Mógłbyś mi dać jakieś rzeczy, bo nie mam swoich rzeczy-nie mogłem oderwać od niej wzroku. Miałem ochotę ją teraz pocałować-Niall!!-krzyknęłam
-Już przepraszam. Tak dam Ci moją koszulkę-wstałem z łóżka i wyjąłem koszulkę z szafy. Rzuciłem jej. W tym momencie ręcznik rozwiązał się i poleciał na ziemię. Stała przede mną w całej okazałości. Ale nie mogłem pozwolić, żeby pomyślała o mnie jak o facecie, dla którego liczy się tylko seks, więc się odwróciłem.
-Już możesz się odwrócić
-Darcy ja przepraszam
-Nie okay nic się nie stało
-Nie mogę spać w oddzielnym pokoju, bo rodzice się domyślą, więc będę spał na podłodze
-Okay-wziąłem jedną poduszkę i koc. Położyłem się na podłodze. Darcy położyła się na łóżku
-Dobranoc Darcy
-Branoc Niall-nie mogłem usnąć. Cały czas myślałem o widoku jaki przed chwilą widziałem. Poczułem jak Darcy podniosła koc
-Masz za duże łóżko jak na jedną osobę-pocałowałem ją w czoło. Po chwili Darcy zasnęła.

poniedziałek, 5 października 2015

Rozdział 7

*Oczami Nialla*
-Darcy co się stało?
-Ja muszę jechać
-Nie wsiądziesz do samochodu w tym stanie. Co się stało?-nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do mnie. Dławiła się łzami
-Zayn pojedziesz jej samochodem za nami
-Okay-wyjąłem kluczyki z jej kieszeni i podałem Zaynowi. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego samochodu. Po chwili ruszyłem
-Gdzie mam jechać?
-Do szpitala. Jak najszybciej
-Okay-całą drogę płakała. Po piętnastu minutach zaparkowałem. Wysiadłem z samochodu, chciałem otworzyć jej drzwi, ale sama wysiadła i pobiegła do szpitala. Zayn spojrzał na mnie a ja zrobiłem minę w stylu nie wiem. Poszliśmy za Darcy. Na korytarzu siedział Tomlinson z dziewczyną i Styles
-Darcy-Tomlinson zerwał się z krzesła i przytulił sioste
-Pan Tomlinson?-spytała pielęgniarka. Spojrzeli na nią-Możecie wejść na chwilę-weszli oboje do sali
-Co się stało?-spytał Zayn
-Ktoś chciał zabić ich ojca-odpowiedział Styles
-Ja pierdole
-Louis z początku myślał, że to wy, ale byliście z Darcy w szkole
-Za pewne to ten nowy gang
-Nie powiem tego Louis'owi, ale najpierw była Eleanor, teraz ich ojciec, boję się, że następna będzie..
-Darcy-dokończyłem za niego-Nie pozwolę na to-po pięciu minutach Louis z Darcy wyszli z sali. Jej oczy były czerwone od płaczu. Podszedł do nas jakiś lekarz
-Wasz tata, miał tą kartkę w ręku-podał ją Louis'emu i odszedł
-Poddaj się Tomlinson!! Narzeczoną uratowałeś. Ojca już nie. Nie wycofasz się a następna będzie twoja siostra. Darcy? Tak? Ładne imię. Zresztą jak jej właścicielka. Nie uchronisz jej przed nami
-Louis co teraz?-spytała Darcy. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie
-Wyjedziesz
-Dokąd?
-Do mamy. Do Doncaster
-Znajdą ją. W pierwszej kolejności, będą jej tam szukać
-Co proponujesz?
-Zabiorę ją do siebie do domu. Do Irlandii
-Nie zostawię Cię
-Musisz jechać. Naprawdę zabierzesz ją
-Tak i będę o nią dbał
-Dziękuję. Harry, Zayn, Ellie wy też wyjeźdźcie. Luke też niech jedzie
-A co z Tobą stary?
-Ja muszę załatwić z nimi sprawę
-Powaliło Cię? Ja zostaję, Luke pewnie też
-Nie mogę pozwolić, żeby któreś z was ucierpiało
-Ja też się nigdzie nie wybieram
-Malik nie denerwuj mnie
-Czyli ja mam jechać-Louis spojrzał na załamaną Darcy
-Tak. Obiecałem, że Cię będę chronić i dotrzymam słowa-Darcy znowu zaczęła płakać. Louis ją przytulił. Do sali ich ojca weszło dwóch lekarzy. Po godzinie wyszli. Ich miny nie oznaczały nic dobrego
-Przykro nam. Wasz tata nie żyje-Darcy się załamała.
Usiadła na krześle i już nawet nie miała siły płakać. Tyle złego przytrafiło jej się, ale obiecuję, że zajmę się nią
-Nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego? Louis dlaczego?
-Nie wiem, ale obiecuję Ci, że pomszczę tatę
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też kocham. Jedźcie już
-Chciałabym być na pogrzebie taty
-Wiem, ale to zbyt niebezpieczne
-No dobrze, Pojadę do domu po rzeczy
-Nie. Na pewno na Ciebie czekają. Jedźcie po prostu do Irlandii
-Dobrze. Kocham Cię Louis-przytuliła swojego brata
-Ja Ciebie też kocham Darcy
-Pa Harry-pożegnała się z nim
-Papa Darcy. Uważaj na siebie
-Ellie jesteś cudowna-brunetka przytuliła Darcy
-Ty też
-Oj Zayn. I nie zjadłeś obiadu Miriam. Mam nadzieję, że ułoży Ci się z Lucy
-Ja też. Trzymaj się-Malik ją przytulił
-Zostawiam Ci mój samochód
-Dzięki
-Idziemy?-spytałem. Darcy ostatni raz spojrzała na brata i pokiwała głową. Wyszliśmy na zewnątrz. Otworzyłem jej drzwi. Nic nie mówiła. Ja też nie, bo nie wiedziałem co powiedzieć. Po jakiejś godzinie usnęła. Zatrzymałem się na poboczu i zdjąłem swoją bluzę i przykryłem nią Darcy. Słodko wyglądała jak spała. Pogłaskałem ją po policzku. Łza spłynęła jej i rozpłynęła się na moim palcu. Patrzyłem na nią chwilę i ruszyłem. Po drodze zatrzymałem się na stacji i kupiłem coś do jedzenia i kawę. Kupiłem również dla Darcy, bo nie wiem kiedy się obudzi. Dopiłem kawę i ruszyłem dalej. Mam przed sobą jeszcze dwie i pół godziny drogi. Cały czas myślałem o dziewczynie, która śpi obok mnie. Darcy jest bardzo wyjątkowa, Chciałbym, żeby dostrzegła w mnie zwykłego chłopaka a nie faceta, dla którego liczy się tylko seks. Po co jej powiedziałem, że pieprzyłem jakąś laskę w kiblu. Bardzo mnie zdziwiło jak mnie pocałowała. Jej usta są idealne. Takie miękkie i słodkie. Właśnie zaparkowałem, przed domem rodziców. Się trochę zdziwią jak zobaczą mnie z dziewczyną na rękach. Wysiadłem z samochodu i delikatnie wyjąłem Darcy, żeby się nie obudziła. Otworzyłem drzwi do domu. W salonie siedzieli moi rodzice z bratem
-Niall? Co tu robisz? Kim jest ta dziewczyna?
-Dziękuję za miłe przywitanie mamo. Pójdą ją położyć i wam wszystko wyjaśnię-nie czekałem na ich odpowiedź, tylko zaniosłem Darcy do swojego pokoju. Otworzyłem drzwi i położyłem ją na łóżku. Przykryłem kołdrą. I co ja powiem mamie? Darcy jest córką biznesmena w Londynie, który nie żyję, bo zabili go z pewnego gangu, i teraz ścigają Darcy. Jej brat chce się zemścić i ich zabić a no i ja też jestem w gangu.
-Niall możesz na powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?-spytała moja mama
-No co? Przyjechałem z Darcy i trochę tu pobędziemy
-No dobrze. A kim ona jest dla Ciebie
-Jestem jego dziewczyną-Darcy stanęła obok mnie. Złapała za rękę i pocałowała w policzek. Uśmiechnąłem się do niej. Ile bym dał, żeby tu była prawda