niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 10

Dać mu szansę czy nie. Chyba go kocham, ale nie wiem. Ugh… czemu mam taką trudną decyzję do podjęcia. Mama zawsze powtarzała, że w sprawach miłosnych trzeba słuchać serca a nie rozumu.
-Darcy. Dasz mi szansę?- spojrzał mi prosto w oczy
-Tak
-Dziękuję. Nie pożałujesz tej decyzji-usiadł obok mnie-Może to źle, ale mam ochotę Cię pocałować-nic mu nie odpowiedziałam, tylko pocałowałam. Uśmiechnął mi się w usta. Położył mnie na łóżku i zawisł nade mną. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się i cmoknął czubek mojego nosa. Potem policzek, kącik ust, linię szczęki i szyję. Chciał mi zrobić malinkę, ale go odepchnęłam
-Przestań
-Czemu?
-Co powiedzą twoi rodzice jak zobaczą na mojej szyi malinkę. Już wystarczy, że widzieli jak się całowaliśmy
-Oj tam. To tylko malinka. Przecież nie uprawiamy seksu
-My to wiemy ale oni nie. Proszę
-No dobra-wrócił do całowania moich ust. Ktoś zapukał do pokoju.
-Proszę-powiedziałam, odpychając Niall od siebie. Usiadłam, gdy do pokoju weszła mama Nialla
-Obiad jest gotowy. Chodźcie na dół
-Dobrze już idziemy-uśmiechnęłam się do kobiety. Spojrzałam na Niall a ten leżał i patrzył na mnie
-Coo?
-Mógłby Cię całować cały dzień i całą noc-wywróciłam oczami-A masz tą seksowaną bieliznę, co wtedy miałaś u swojego brata?
-Zboczeniec-wstałam a Niall za mną i złapał mnie w pasie. Musnął moją szyję-Wiem, że to uwielbiasz-dostał ode mnie w brzuch z łokcia
-Zapomniałem, że jesteś siostrą Louis’ego Tomlinsona-zeszliśmy na dół. Tata Niall się do nas uśmiechnął, moje policzki automatycznie zrobiły się czerwone. Niall cmoknął mnie w policzek. Usiedliśmy do stołu a mama Niall padał makaron z suszonymi pomidorami i serem fetą.
-Bardzo pysze Mamo-zebrałam wszystkie talerze i poszłam do kuchni, żeby pozmywać. Gdy skończyłam poszłam do salonu, tam gdzie siedział Niall z rodzicami.
-Jeszcze nikt nie pozmywał za mnie. Dziękuję-spojrzałam wymownie na Niall
-Nie prawda. Raz pozmywałem
-Bo inaczej nie poszedłbyś na imprezę
-Noo..My idziemy nad jezioro-Niall wstał i złapał mnie za rękę. Wyszliśmy w domu i poszliśmy nad jezioro
-Tu jest tak ładnie. Mogłabym tu zostać na zawsze-usiedliśmy na trawie a ja wtuliłam się w Nialla
-Ale ze mną?
-Może być i z Tobą
-Dzięki-spojrzałam na niego i pocałowała-Wybaczam- oboje się zaśmialiśmy 
-Jak poznałeś Zayna i Lucy?
-Któregoś dnia pojechałem do Londynu. Poszedłem do klubu wieczorem. Zayn wylał mi drinka na spodnie i dostał ode mnie. Zaczęliśmy się bić. Wyproszono nas z klubu a raczej siłą wynieśli i tak to się jakoś zaczęło. A Ty jak poznałaś Liama?
-Pewnego dnia biegałam po parku i wpadłam na Liama. Wtedy skręciłam kostkę i on zawiózł mnie do szpitala. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Porę dni później zadzwonił do mnie i spytał czy dałabym się zaprosić na kawę i ciastko. Zgodziłam się. Po paru tygodniach zostaliśmy parą. Potem on wyjechał i teraz znowu się spotkaliśmy. Ale wy się chyba znacie, bo nie przepadacie za sobą
-Jest moim kuzynem
-Naprawdę?
-Niestety tak-między nami zapadła cisza. Myślałam o Louis’m. A jak coś mu się stanie? Nie chcę go stracić. Nie teraz, kiedy go odzyskałam.
-Niall?
-No?
-A co będzie jak Louis’emu się nie uda. Jak go zabiją, będą szukać mnie?
-Nawet jeśli by tak było to nie dopuszczę, żeby stała Ci się krzywda. A zresztą twój brat nie da sobą pomiatać. Niedługo będziemy mogli wrócić do Londynu
-Ale ja nie wiem czy chcę
-Nie rozumiem?
-Nie wiem czy chcę tam wracać. Jak to się wszystko skończy to chciałabym zostać tu z Tobą. Kupilibyśmy dom, pomyślelibyśmy o dzieciach i spędzili tu resztę życia
-Czekaj co? Czy Ty chcesz spędzić ze mną swoją przyszłość-pokiwałam głową-Chcesz mieć ze mną dzieci?- znowu pokiwałam głową-I spędzić resztę życia
-Tak-Niall mnie pocałował
-Kocham Cię Darcy
-Ja Ciebie też Niall
-To co idziemy dzieci robić
-Nie zapędzaj się tak. Okay?
-No co? Chcesz mieć ze mną dzieci to najwyższy czas wziąć się do roboty
-Czekaj powiedziałam, że jak to wszystko się skończy
-No dobra, ale to nie znaczy, że nie może uprawiać seksu teraz? Chyba, że Ty jesteś jeszcze..-niepewnie pokiwałam głową a zaraz po tym spuściłam wzrok. Niall złapał za moją brodę i spojrzał mi prosto w oczy-Obiecuję Ci, że twój pierwszy raz będzie najcudowniejszy na świecie. Zrobię to, jak powiesz mi, że jesteś gotowa. Tylko musisz być pewna w stu procentach. Obiecujesz?
-Tak
-Nie zrobię niczego czego byś nie chciała
-Dobrze
-Przepraszam
-Za co? Darcy moja Ty wariatko. To, że jeszcze nie uprawiałaś seksu nie znaczy, że Cię teraz zostawię. Wręcz przeciwnie. Dla mnie też to jest ważne, że będę tym pierwszym-Niall musnął moje wargi. Jestem szczęśliwa. Cieszę się, że dałam mu szansę. Z jednej strony chciałabym przeżyć z nim swój pierwszy raz teraz a z drugiej chyba jeszcze nie jestem gotowa. A może jestem, ale się boję
-Wracamy do domu?
-Tak-Niall złapał mnie za rękę. Weszliśmy do domu
-Darcy masz gościa-powiedziałam Mama Niall. Spojrzałam na Niall a on na mnie. Nie pewnie poszliśmy do salonu
-Louis

sobota, 5 grudnia 2015

Post informacyjny

Na początku przepraszam z całego serca. Jest mi cholernie przykro, że was zawiodłam.
Sześć blogów przy trzeciej klasie gimnazjum to nie lada wyzwanie, ale nie, niczego nie zawieszam, nie usuwam. Tylko proszę zrozumcie mnie.
Kiedyś już to napisałam, nie wiedząc, że to jest cytat Skayfallgirl (po prostu ktoś mi go powiedział i zapamiętałam), więc teraz znowu go zacytują "Kiedy piszę, piszę dla siebie. Kiedy publikuję, publikuję dla was".
Dlatego proszę piszcie komentarze pod rozdziałami. Wystarczy typu "Fajny rozdział" ale jeśli wam się coś nie podoba, coś źle napisałam napiszcie to. Jestem amatorkom, która popełnia błędy. Wszystkie komentarze są dla mnie motywacją. Proszę, bo jeśli nie to chyba nie ma sensu moje dalsze pisanie
Postaram się dzisiaj coś wstawić, ale niczego nie obiecuję

środa, 11 listopada 2015

Rozdział 9

Obudziłam się rano na łóżku. Niall nie było w pokoju. Wyjęłam telefon spod poduszki i wybrałam numer Louis’ego. Nie odbierał. Zeszłam na dół. W salonie siedział Niall i Harry. Gdy spojrzał na mnie po jego minie mogła wywnioskować, że coś złego się stało
-Nie. Nie. Nie. To nie może być prawda
-Darcy spokojnie-Harry mnie przytulił-Nic się nie stało
-Skąd to wiesz?
-Bo wiem. Nie zostawiłem twojego brata. Ani Luke czy Zayn. Jesteśmy z nim-wytarłam łzy-Mam Ci przekazać list od nas. A tu są pieniądze od Louis’ego. Ja już muszę iść. Damy radę. Ty dasz radę, bo jesteś Darcy Tomlinson. –Harry pocałował mnie w czoło, pożegnał się  z Niallem i wyszedł. Spojrzałam na Niall i na list. Usiadłam blondynowi na kolanach a on przytulił się do moich pleców, rękami obejmując mnie w pasie. Otworzyłam list
„Hej Piękna,
nie miałem jak się z Tobą pożegnać. Dasz radę. Jesteś silną dziewczyną. A broń w twoich rękach to bomba atomowa. Kocham Cię a twojego brat nie zostawię.
Luke
Hej Darcy,
Jak się trzymasz? Zresztą co ja się pytam, na pewno dajesz radę, bo drugiej takiej jak Ty nie ma. Z Lucy nie rozmawiam na razie, ale może dlatego, że twój brat i pomszczenie twojego taty to mój cel. Pozdrów Nialla
Zayn
Cześć Gwiazdko,
dawno tak do Ciebie nie mówiłem, bo trochę nam się kontakt urwał. Szkoda, ale wiesz, że Cię kocham. Mam nadzieję, że Ty mnie trochę też. Powiedz Niallowi, że ma o Ciebie dbać, bo inaczej przyjadę tam i mu nakopię
Harry
Cześć Kochana Siostrzyczko
Tęsknie za Tobą wiesz? Tak pusto tu bez twojego śmiechu. Ale obiecałem, że będziesz bezpieczna a tam gdzie jesteś to tak będzie. Kocham Cię najmocniej na świecie. Eleanor wyjechała. Może to i dobrze, nie chcę jej narażać. Pomszczę tatę. Obiecuję Ci to. Niedługo wrócisz do domu. Powiedz Niallowi, że dziękuję mu, że się tobą zajmuję, ale jak Cię skrzywdzi to ja mu zrobię krzywdę
Kocham Cię
Louis
Wytarłam łzy. Tusz na kartce był rozmazany ale nie wiem czy przez  moje łzy czy Louis’ego
-Masz pozdrowienia od Zayna. Louis Ci dziękuję, że się mną zajmujesz
-Cała przyjemność po mojej stronie
-Ale jak mnie skrzywdzisz to przyjedzie tu z Harry’m i Cię zabiją
-Mam nadzieję, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca.-odwróciłam głowę w jego stronę. Wytarł mi ostatnią łzę z policzka. Uśmiechnęłam się. Zbliżył swoją twarz do mojej i musnął moje wargi. Czemu on to robi? Jak muska moje usta to mam ochotę na więcej. Zeszłam z jego kolan i usiadła tak, że po między nami mogłaby usiąść jeszcze jedna osoba.
-Gdzie są twoi rodzice?
-W pracy
-Oki. Pójdę się ubrać i jakbyś oczywiście miał ochotę to pojechałbyś ze mną do sklepu, żebym kupiła sobie parę nowych ubrań?
-Tak oczywiście-uśmiechnęłam się i poszłam na górę. Umyłam się i związałam włosy w luźnego kucyka. Pożyczyłam od mamy Niall tusz do rzęs i wytuszowałam rzęsy. Ubrałam się i zeszłam na dół. Niall był już gotowy. Wyszliśmy na zewnątrz i wsiedliśmy do samochodu. Pojechaliśmy do centrum handlowego. Spędziliśmy tam trzy i pół godzinny. Kupiłam sobie dużo ciuchów, bo nie wiem ile spędzę tu czasu.
-Zgłodniałam-powiedziałam, gdy Niall zamykał bagażnik
-Nie dziwne, skoro ktoś śniadania nie zjadł. Chodź-złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Weszliśmy do małej ale uroczej restauracji. Niebieskie ściany ozdobione stary zdjęciami dodawały uroku temu miejscu. Gdy usiedliśmy przy stoliku podeszła do nas kelnerka. Blondynka z brązowymi oczami uśmiechnęła się do Nialla. Nawet nie zdążyłam zobaczyć karty, gdy Niall złożył już zamówienie
-Hej Niall
-Cześć Lana. Jak tam?
-Dobrze a u Ciebie?
-Znakomicie-spojrzał na mnie. Dziewczyna uśmiechnęła się znacząco. Czy tylko ja nie wiem o co chodzi?
-Co dla was?
-Dwa razy naleśniki z sosem klonowym i koktajl truskawkowy
-Dobrze-dziewczyna odeszła z naszym a raczej Niall zamówieniem
-Nawet nie dałeś mi zobaczyć co tu jest a już zdecydowałeś
-Bo i tak wzięłabyś naleśniki-pokazał mi język. Udałam, że się obraziłam-Nie obrażaj się, bo złość piękności szkodzi. A Tobie może to zaszkodzić
-Mam to uznać za komplement czy za obrażenie mnie
-Oczywiście, że za komplement –wywróciłam oczami. Kelnerka przyniosła nasze zamówienie. Uśmiechnęłam się do niej. Naleśniki wyglądały cudownie, pachniały znakomicie a smakowały bosko.
-To jest pyszne
-Mówiłem-gdy Niall zjadł już połowę ja skończyłam swoją porcję. Spojrzał na mnie. Zrobiłam smutną minkę. Niall przysunął w moją stronę swój talerz. Cmoknęłam w jego stronę. Zaśmiał się i dokończyłam jego porcję
-Smakowało
-Tak-powiedziałam, po czym wypiłam swój koktajl
-Idziemy?-pokiwałam głową. Niall zapłacił za nasze zamówienie. Pojechaliśmy do domu. Niall zaniósł na górę moje zakupy a ja usiadłam na kanapie w salonie. Po chwili zszedł. Przytuliłam się do niego
-Czemu przeniosłeś mnie na łóżko?
-Po co miałaś spać na podłodze, skoro łóżko było wolne
-Ale jużci powiedziałam, że masz za duże łóżko, żebym spała w nim sama
-Ale nie spałaś sama
-A to zmienia postać rzeczy-uśmiechnął się. Przybliżył swoją twarz do mojej-Nie waż się
-Dlaczego?
-Bo później mam ochotę Cię pocałować
-To całuj-musnął moje usta. Pocałowałam go. Przeniósł mnie na swoje kolana. Całowaliśmy się dopóki jego rodzice nie weszli do domu. Poszłam na górę. Usiadłam na łóżku, Niall wszedł do pokoju. Ukucnął przede mną
-Co jest?
-Za szybko Niall. Niby chodzimy od dłuższego czasu razem do szkoły ale od niedawna znamy się lepiej
-Dobrze. Zwolnimy
-Nie wiem, boję się
-Że Cię przelecę i zostawię-spuściłam głowę
-Przepraszam, że to mówię, ale od początku roku jak Cię poznałam liczył się dla Ciebie tylko seks
-Wiem Darcy, ale się zmieniłem. Ty mnie zmieniłaś. Dla Ciebie się zmieniłem. Daj nam szansę. Proszę. Daj mi szansę

poniedziałek, 19 października 2015

Rozdział 8

Spojrzała na mnie. Ja uśmiechałem się do niej. Wiem, że próbowała odwzajemnić ten uśmiech. Ale mimo to jej oczy były szklane
-Nie no braciszku. Gratuluję takiej ładniej dziewczyny
-Głodni?-spytała mama
-Tak-odpowiedziałem
-Kogo ja się pytam-mama poklepała mnie po ramieniu. Usiedliśmy na kanapie. Rodzice oglądali wiadomości.
-Wielka tragedia miała miejsce dziś w Londynie. Największy biznesmen Mark Tomlinson zmarł na zawał serca. Składamy najszczersze kondolencje Darcy Tomlinson i Louis’emu Tomlinson-w telewizji pokazali zdjęcie Louis’ego, Darcy i ich ojca. Darcy pobiegła na górę z płaczem. Pobiegłem za nią. Leżała na łóżku i płakała. Usiadłem obok niej i pogłaskałem ją po włosach
-Hej kwiatuszku. Twój tata nie chciałby żebyś płakała-spojrzała na mnie swoimi czerwonymi od płaczu oczami
-Niall-wyszeptała-Przytulisz mnie?-nic nie odpowiedziałem tylko położyłem się obok niej. Położyła głowę na moim ramieniu. Przytuliłem ją najmocniej jak potrafię. Chcę żeby wiedziała, że jestem teraz przy niej. Leżeliśmy tak piętnaście minut
-Przepraszam, że powiedziałem, że jestem twoją dziewczyną
-Darcy nie przepraszaj mnie. Co miałaś powiedzieć? Prawdę
-W sumie też racja. Dziękuję Ci za wszystko. A najbardziej, że jesteś teraz przy mnie
-Nie dziękuj. Idziemy, bo moja mama pewnie zrobiła pyszną kolację?
-Szczerzę to jest okropnie głodna
-No to chodź-zeszliśmy na dół. Wszyscy siedzieli przy stole. Moja mama wstała i podeszła do Darcy
-Darcy. Tak?-pokiwała głową-Bardzo nam przykro z powodu twojego taty-Darcy lekko się uśmiechnęła-A teraz siadajcie, bo pewnie głodni jesteście- zajęliśmy miejsca przy stole. Mama zrobiła zapiekankę serową. Darcy była tak głodna, że jadła aż jej się uszy trzęsły. Nie mogę skupić się na jedzeniu tylko ciągle patrzyłem na Darcy. Spojrzała na mnie
-Coo? Mam coś na twarzy
-Nie słodko wyglądasz jak jesz-mój brat zaśmiał się. A Darcy policzki zrobiły się lekko czerwone. Spuściła głowę. Widziałem, że przygryzła dolną wargę. Robiła to tak seksownie. Jej oczy świeciły. Odruchowo poprawiła włosy za ucho. Zauważyłem, że robi tak jak jest zawstydzona. Po chwili wszyscy zjedliśmy
-Dobra. Ja już będę leciał. Denise na mnie czeka. Miło by Cię poznać
-Ciebie również-Greg wyszedł z domu. Mama zaczęła sprzątać. Tata poszedł się położyć. A ja zabrałem Darcy na spacer. Chciałem, żeby trochę odreagowała. Zabrałem ją nad jezioro.
-Kim jest Denise?
-Narzeczoną mojego brata
-Okay
-Jak się czujesz?
-Dziwnie. Teraz żałuję, że straciłam kontakt z tatą. Bardzo mocno go kocham
-On Ciebie też-objąłem ją ramieniem
-Tu jest pięknie
-Cieszę  się, że Ci się podoba. Znasz legendę o Dzieciach Lira
-Nie. Opowiedz ją
-Dawno, dawno temu żył król Lir. Miał on żonę i czwórkę dzieci. Jedną córką i trzech synów. Po jakimś czasie jego żona zmarła. Król z biegiem czasu doszedł do wniosku, że dzieci muszą mieć matkę i zaczął coraz częściej spoglądać na siostrę zmarłej żony. W końcu ożenił się z nią. Ta zaś była zazdrosna o miłość dzieci do zmarłej siostry, więc postanowiła ich się pozbyć, a że była czarownicą to szło na jej korzyść. Pewnego dnia zabrała dzieci nad jezioro i zachęciła do kąpieli. Czarownica zmieniła je w piękne łabędzie i rzuciła klątwę, że będą musiały żyć przez 900 lat trzykroć w trzech różnych miejscach. Wróciła do Lira i ze smutkiem powiedziała, że dzieci utonęły. Załamany ojciec pobiegł nad jezioro i zobaczył tylko cztery łabędzie. Łabędzie mogły mówić ludzkim głosem, więc opowiedziały całą historię ojcu. Król zaczarował swoją drugą żonę w ćmę i nigdy jej nie ujrzał już na oczy. Lir zaś codziennie przychodził do swoich dzieci. Z biegiem lat starzał się, aż w końcu umarł. Załamane dzieci odpłynęły tak jak było powiedziane w klątwie. Po upływie kolejnych trzystu lat odleciały. Aż w końcu nadszedł ich ostatni dzień niedoli. Zamieniły się z powrotem w ludzi, ale wkrótce został po nich tylko proch, bo żyły 900 lat
-Jejku. Przerażające. Do czego może posunąć się człowiek, który jest zazdrosny
-Noo. Wiesz, że to się stało nad tym jeziorem
-I ty mnie tu przyprowadziłeś, ale mimo to jest tu pięknie
-Wiem. Zawsze jak uciekałem z domu to przychodziłem właśnie tu
-Czemu uciekałeś? Przecież masz fajną rodzinę
-Teraz to wiem, ale wcześniej tego nie rozumiałem. A zresztą głupi byłem
-Nadal jesteś
-Ejj
-No co?-uśmiechnęła się
-Masz śliczny uśmiech
-Dziękuję. Możemy już wracać, bo trochę zimno
-Jasne
-Dziękuję Ci, że się mną zajmiesz teraz
-Już Ci powiedziałem, że nie masz za co dziękować-wróciliśmy do domu. Mama się do nas uśmiechnęła. Poszliśmy na górę
-Powiesz mi gdzie jest łazienka?
-Jasne-zaprowadziłem Darcy do łazienki i wyszedłem zamykając drzwi za sobą. Zszedłem na dół, żeby się napić. Nalałem wody do szklanki i upiłem łyk
-Ładna jest-powiedziała mama
-Wiem
-Niall nie zmarnuj tej szansy. Zasługujesz na cudowną dziewczynę a nią jest właśnie Darcy
-Wiem mamo. Nie bój się zrobię wszystko żeby została ze mną na zawsze
-Ona Ciebie teraz potrzebuje
-Nie pozwolę, żeby stała się jej krzywda-poszedłem do swojego pokoju. Ściągnąłem bluzkę i spodnie. Usiadłem na łóżku. Do pokoju weszła Darcy. Była w samy ręczniku
-Mógłbyś mi dać jakieś rzeczy, bo nie mam swoich rzeczy-nie mogłem oderwać od niej wzroku. Miałem ochotę ją teraz pocałować-Niall!!-krzyknęłam
-Już przepraszam. Tak dam Ci moją koszulkę-wstałem z łóżka i wyjąłem koszulkę z szafy. Rzuciłem jej. W tym momencie ręcznik rozwiązał się i poleciał na ziemię. Stała przede mną w całej okazałości. Ale nie mogłem pozwolić, żeby pomyślała o mnie jak o facecie, dla którego liczy się tylko seks, więc się odwróciłem.
-Już możesz się odwrócić
-Darcy ja przepraszam
-Nie okay nic się nie stało
-Nie mogę spać w oddzielnym pokoju, bo rodzice się domyślą, więc będę spał na podłodze
-Okay-wziąłem jedną poduszkę i koc. Położyłem się na podłodze. Darcy położyła się na łóżku
-Dobranoc Darcy
-Branoc Niall-nie mogłem usnąć. Cały czas myślałem o widoku jaki przed chwilą widziałem. Poczułem jak Darcy podniosła koc
-Masz za duże łóżko jak na jedną osobę-pocałowałem ją w czoło. Po chwili Darcy zasnęła.

poniedziałek, 5 października 2015

Rozdział 7

*Oczami Nialla*
-Darcy co się stało?
-Ja muszę jechać
-Nie wsiądziesz do samochodu w tym stanie. Co się stało?-nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do mnie. Dławiła się łzami
-Zayn pojedziesz jej samochodem za nami
-Okay-wyjąłem kluczyki z jej kieszeni i podałem Zaynowi. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojego samochodu. Po chwili ruszyłem
-Gdzie mam jechać?
-Do szpitala. Jak najszybciej
-Okay-całą drogę płakała. Po piętnastu minutach zaparkowałem. Wysiadłem z samochodu, chciałem otworzyć jej drzwi, ale sama wysiadła i pobiegła do szpitala. Zayn spojrzał na mnie a ja zrobiłem minę w stylu nie wiem. Poszliśmy za Darcy. Na korytarzu siedział Tomlinson z dziewczyną i Styles
-Darcy-Tomlinson zerwał się z krzesła i przytulił sioste
-Pan Tomlinson?-spytała pielęgniarka. Spojrzeli na nią-Możecie wejść na chwilę-weszli oboje do sali
-Co się stało?-spytał Zayn
-Ktoś chciał zabić ich ojca-odpowiedział Styles
-Ja pierdole
-Louis z początku myślał, że to wy, ale byliście z Darcy w szkole
-Za pewne to ten nowy gang
-Nie powiem tego Louis'owi, ale najpierw była Eleanor, teraz ich ojciec, boję się, że następna będzie..
-Darcy-dokończyłem za niego-Nie pozwolę na to-po pięciu minutach Louis z Darcy wyszli z sali. Jej oczy były czerwone od płaczu. Podszedł do nas jakiś lekarz
-Wasz tata, miał tą kartkę w ręku-podał ją Louis'emu i odszedł
-Poddaj się Tomlinson!! Narzeczoną uratowałeś. Ojca już nie. Nie wycofasz się a następna będzie twoja siostra. Darcy? Tak? Ładne imię. Zresztą jak jej właścicielka. Nie uchronisz jej przed nami
-Louis co teraz?-spytała Darcy. Nigdy nie widziałem jej w takim stanie
-Wyjedziesz
-Dokąd?
-Do mamy. Do Doncaster
-Znajdą ją. W pierwszej kolejności, będą jej tam szukać
-Co proponujesz?
-Zabiorę ją do siebie do domu. Do Irlandii
-Nie zostawię Cię
-Musisz jechać. Naprawdę zabierzesz ją
-Tak i będę o nią dbał
-Dziękuję. Harry, Zayn, Ellie wy też wyjeźdźcie. Luke też niech jedzie
-A co z Tobą stary?
-Ja muszę załatwić z nimi sprawę
-Powaliło Cię? Ja zostaję, Luke pewnie też
-Nie mogę pozwolić, żeby któreś z was ucierpiało
-Ja też się nigdzie nie wybieram
-Malik nie denerwuj mnie
-Czyli ja mam jechać-Louis spojrzał na załamaną Darcy
-Tak. Obiecałem, że Cię będę chronić i dotrzymam słowa-Darcy znowu zaczęła płakać. Louis ją przytulił. Do sali ich ojca weszło dwóch lekarzy. Po godzinie wyszli. Ich miny nie oznaczały nic dobrego
-Przykro nam. Wasz tata nie żyje-Darcy się załamała.
Usiadła na krześle i już nawet nie miała siły płakać. Tyle złego przytrafiło jej się, ale obiecuję, że zajmę się nią
-Nie mogę w to uwierzyć. Dlaczego? Louis dlaczego?
-Nie wiem, ale obiecuję Ci, że pomszczę tatę
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też kocham. Jedźcie już
-Chciałabym być na pogrzebie taty
-Wiem, ale to zbyt niebezpieczne
-No dobrze, Pojadę do domu po rzeczy
-Nie. Na pewno na Ciebie czekają. Jedźcie po prostu do Irlandii
-Dobrze. Kocham Cię Louis-przytuliła swojego brata
-Ja Ciebie też kocham Darcy
-Pa Harry-pożegnała się z nim
-Papa Darcy. Uważaj na siebie
-Ellie jesteś cudowna-brunetka przytuliła Darcy
-Ty też
-Oj Zayn. I nie zjadłeś obiadu Miriam. Mam nadzieję, że ułoży Ci się z Lucy
-Ja też. Trzymaj się-Malik ją przytulił
-Zostawiam Ci mój samochód
-Dzięki
-Idziemy?-spytałem. Darcy ostatni raz spojrzała na brata i pokiwała głową. Wyszliśmy na zewnątrz. Otworzyłem jej drzwi. Nic nie mówiła. Ja też nie, bo nie wiedziałem co powiedzieć. Po jakiejś godzinie usnęła. Zatrzymałem się na poboczu i zdjąłem swoją bluzę i przykryłem nią Darcy. Słodko wyglądała jak spała. Pogłaskałem ją po policzku. Łza spłynęła jej i rozpłynęła się na moim palcu. Patrzyłem na nią chwilę i ruszyłem. Po drodze zatrzymałem się na stacji i kupiłem coś do jedzenia i kawę. Kupiłem również dla Darcy, bo nie wiem kiedy się obudzi. Dopiłem kawę i ruszyłem dalej. Mam przed sobą jeszcze dwie i pół godziny drogi. Cały czas myślałem o dziewczynie, która śpi obok mnie. Darcy jest bardzo wyjątkowa, Chciałbym, żeby dostrzegła w mnie zwykłego chłopaka a nie faceta, dla którego liczy się tylko seks. Po co jej powiedziałem, że pieprzyłem jakąś laskę w kiblu. Bardzo mnie zdziwiło jak mnie pocałowała. Jej usta są idealne. Takie miękkie i słodkie. Właśnie zaparkowałem, przed domem rodziców. Się trochę zdziwią jak zobaczą mnie z dziewczyną na rękach. Wysiadłem z samochodu i delikatnie wyjąłem Darcy, żeby się nie obudziła. Otworzyłem drzwi do domu. W salonie siedzieli moi rodzice z bratem
-Niall? Co tu robisz? Kim jest ta dziewczyna?
-Dziękuję za miłe przywitanie mamo. Pójdą ją położyć i wam wszystko wyjaśnię-nie czekałem na ich odpowiedź, tylko zaniosłem Darcy do swojego pokoju. Otworzyłem drzwi i położyłem ją na łóżku. Przykryłem kołdrą. I co ja powiem mamie? Darcy jest córką biznesmena w Londynie, który nie żyję, bo zabili go z pewnego gangu, i teraz ścigają Darcy. Jej brat chce się zemścić i ich zabić a no i ja też jestem w gangu.
-Niall możesz na powiedzieć o co w tym wszystkim chodzi?-spytała moja mama
-No co? Przyjechałem z Darcy i trochę tu pobędziemy
-No dobrze. A kim ona jest dla Ciebie
-Jestem jego dziewczyną-Darcy stanęła obok mnie. Złapała za rękę i pocałowała w policzek. Uśmiechnąłem się do niej. Ile bym dał, żeby tu była prawda

sobota, 5 września 2015

Rozdział 6

Zayn spojrzał na mnie. Ja patrzyłam na tatę
-Darcy co tu się dzieję?-spytał mój tata w miarę spokojnie. Myślałam, że zaraz wybuchnie
-Tato to jest Zayn. Wczoraj zerwał z dziewczyną i nie ma gdzie spać. Miałam Ci zaraz powiedzieć. A to co widzisz to nic nie znaczy. Ja brałam prysznic a Zayn się przebierał. Między nami nic nie ma
-Dobrze
-To Zayn może tu przez jakiś czas pomieszkać. Proszę
-Darcy daj spokój. Ja mogę pojechać do Niall
-Cicho siedź. Tato więc
-On jest spoko. Nie masz się czego bać. Na Darcy leci ktoś inny-mimo, że Louis stanął po mojej stronie to wywróciłam oczami
-No dobrze. Twój przyjaciel może tu mieszkać przez jakiś czas
-Dziękuję-przytuliłam tatę
-Bardzo panu dziękuję-Zayn wyciągnął rękę w stronę taty. On ją uścisnął
-Tylko jak moja córką będzie się kąpać to proszę z daleka od jej pokoju
-Tato. A teraz możecie wyjść
-Muszę do łazienki-tata wyszedł a Louis wepchał się do pokoju
-Na końcu korytarza masz drugą
-Nie wytrzymam-Louis zamknął się w mojej łazience
-Zmienisz mi opatrunek
-Jasne-wyjęłam apteczkę i usiadłam na łóżku. Zayn zmienił mój opatrunek
-Dziękuję-uśmiechnęłam się-Louis wyłaź z tej łazienki. Muszę się ubrać
-Zaraz
-Zaraz to ja się spóźnię do szkoły
-Mogę się odwrócić
-Jak byś mógł
-Dobrze-Zayn stanął do mnie tyłem. Ja również się odwróciłam. Zanim zdjęłam ręcznik założyłam bieliznę i ogrodniczki. Ściągnęłam ręcznik i założyłam crop top. Na nogi założyłam białe trampki.
-Już-odwróciłam się. Zayn również był już ubrany. Miał na sobie. Jasne spodnie, białą koszulkę, tego samego koloru buty i niebieską kurtkę. Wyglądał bardzo fajnie. Louis w tym czasie wyszedł z łazienki. Uśmiechnął się
-Zawieść was
-Nie, A co Ty tu robisz?-spytałam pakując książki i zeszyty
-Przyjechałem pogadać z tatą-uśmiechnęłam się. Zeszliśmy na dół
-Do widzenia Miriam
-Pa Darcy. Co będziesz dziś chciała na obiad?
-Nie wiem czy na nim będę-Miriam się uśmiechnęła. Louis wsiadł do swojego samochodu a ja z Zaynem do mojego
*Oczami Nialla*
Zaparkowałem pod szkołą. Wysiadłem z samochodu
-Niall-zawołała mnie Lucy. Spojrzałem w jej stronę. Szła ze Snow. Nie lubię jej. Okłamała moją Darcy
-Hej Lu. Co jesz?
-Wiesz gdzie jest Zayn?
-Wczoraj był w klubie i pił z Darcy. Usnęli a gdzie teraz są to nie wiem-w tej chwili samochód Darcy zaparkował obok mojego. Od strony pasażera wysiadł Zayn
-Hej-Darcy uśmiechnęła się do nas. Spojrzała na Snow. Od razu jej uśmiech zszedł z twarzy. W jej ślicznych oczkach pojawił się ból. Zayn stanął obok niej. Pogłaskał ją po plecach. Uśmiechnęła się do niego słabo
-Zayn-zaczęła Lucy-Przepraszam. Ja naprawdę nie chciałam-Zayn chciał odejść, ale Darcy go powstrzymała
-Przepraszam Lucy,ale jeszcze tego nie przemyślałem-Maik poszedł w drugą stronę
-Zayn. Zaczekaj-powiedziała Darcy- Masz mój adres. Jakbyś nie wracał do szkoły
-Dziękuję Ci. I nie zdążyłem Ci podziękować, za to, że mogę u Ciebie nocować. I przepraszam za tą sytuacje w twoim pokoju
-Spoko. To mój tata przychodzi w nieodpowiednich momentach-Zayn u niej nocuje? O jakich nieodpowiednich momentach mówią?
-Pa
-Papa
-Zayn nocuje u Ciebie?-spytała Lucy powstrzymując łzy
-Tak, ale myślę, że nie na długo
-Dzień dobry-powiedział nasz nauczyciel języka angielskiego-Darcy. Mogę Cię prosić na chwilę
-Oczywiście-Darcy odeszła z nim na bok. Lucy zaczęłam płakać
-Ej nie płacz-Snow ją przytuliła-Nie przejmuj się taką kurwą
-Z tego co my się wydaje Darcy jest twoją przyjaciółką
-Taka przyjaciółkę to ja mam w dupie
-Uważaj ze słowami
-Lucy nie płacz. Zayn ciągle o Tobie gada. Jak Cię kocha, że nie może bez Ciebie żyć. Tylko musi pobyć jeszcze trochę sam
-Sam w twoim domu
-O co Ci chodzi Debby?
-Przez Ciebie ich związek może się rozpaść
-Przeze mnie? Czy Ty słyszysz samą siebie?
-Tak. Słyszę. Wpierdalasz się w nie swoje sprawy. Chłopak Cię rzucił i teraz rozwalasz inne związki
-Nie poznaję Cię
-Ja Ciebie też nie. Jesteś
-Zamknij się-przerwałem jej. Nie mogłem patrzeć jak Darcy cierpi
-Niech dokończy
-Dzień dobry panią
-Liam-Darcy przytuliła Payne'a.-Co tu robisz?
-Wróciłem cieszysz się
-Oczywiście
-O widzę, że poznałaś już mojego siostrzeńca
-Ciebie mam matmy uczyć
-Yhm..
-Zawsze byłeś kiepski z matmy
-A Ty mi zawsze to wypominałaś-cmoknął ją w policzek, Zacisnąłem ręce ze złości
-Cześć Debby
-Hej
-Liam to jest Lucy i Niall
-Witam panią-Payne ucałował wierz dłoni Lucy
-Lucy
-Liam-wyciągnął teraz dłoń w moją stronę. Zignorowałem go. Zayn przeszedł obok nas
-To ja lecę z nim pogadać-Darcy pobiegła za Zaynem. Lucy i Snow też poszły
-Skrzywdzisz Darcy a pożałujesz, że się urodziłeś
-Uważaj, bo się przestraszę-poszedłem do szkoły. Zayn rozmawiał z Lucy. Stanąłem obok Darcy
-Jak to zrobiłaś?
-Mam swoje sposoby. Jak się udał wczoraj seks w kiblu
-Nie było źle
-Dlaczego wyszedł z łazienki po tym jak się całowaliśmy-spojrzała mi prosto w oczy. Jej oczy były szklane od łez
-Przepraszam, ale
-Hej kicia-Payne z ze Snow stanęli obok nas. Po chwili Zayn z Lucy także
-I?'
-Pomieszkam jeszcze u Ciebie, bo stwierdziliśmy, że damy sobie jeszcze trochę czasu
-Czemu nie mieszkasz u mnie tylko u Darcy-spytałem
-Bo Ty nie masz Miriam
-Poczekaj aż ugotuje obiad
-O tak Miriam robi najlepsze obiady-Payne wtrącił się do rozmowy. Darcy się uśmiechnęłam. W tej chwili zadzwonił jej telefon. Odebrała
-Hallo...Tak przy telefonie...-upuściłam telefon




PRZEPRASZAM
Za parę rzeczy. Po pierwsze za to, że tyle musieliście czekać. Po drugie, że rozdział jest beznadziejny. Po trzecie, że jest krótki. Nie miałam jak usiąść do komputera i napisać ten rozdział. Jest mi strasznie głupio z tego powodu. Nienawidzę siebie za to

środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 5

Zadzwoniłam do Luke'a. Powiedział, że zaraz będzie. Niall siedział na fotelu i pisał coś na telefonie. Harry zrobił mu opaskę uciskową. Louis cały czas przytulał Eleanor. Zastanawia mnie tylko jedno
-Jeżeli twoja dziewczyna jest w ciąży to dlaczego to zrobiłeś?-spytałam
-Zagrozili, że zabiją ją i nasze dziecko. Przepraszam, że Cię postrzeliłem
-Taa.. Ja nie-Niall się zaśmiał. Spojrzałam na niego. Jego oczu błądziły po moim ciele. Przygryzł dolną wargę gdy jego wzrok zatrzymał się na moim biuście. Wywróciłam oczami
-Wiesz coś o nich?-spytał Louis
-Jest ich na pewno dwóch i jedna dziewczyna. Jeden jest starszy około 30 lat a ten drugi i ta dziewczyna około 18. Nie widziałem ich twarzy, ale wiem, że ten chłopak ma tatuaż na ręku
-Wiesz jaki?
-Niestety nie
-No okay. I tak coś mamy. Darcy mogłabyś się ubrać, bo ktoś nie może przestać patrzeć na twój biust-Louis spojrzał na Nialla. Blondyn uśmiechnął się. Spojrzał znowu na mnie. Tym razem oblizał dolną wargę, ja przygryzłam dolną. Jego oczy mnie rozbierały. Spojrzał na moje usta i się uśmiechnął szeroko. Ma taki piękny uśmiech i oczy-Darcy-krzyknął mój brat
-Już, już-wzięłam sukienkę i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie i zaczęłam się malować. Do łazienki wszedł Niall. Jego oczy wędrowały po całym moim ciele. W końcu jakby nie patrzeć stoję przed nim w czerwonej koronkowej bieliźnie.
-Słuchaj, bo jak mówiłaś, żebym zapomniał o jakimkolwiek spotkaniu to byłaś zła, bo ten debil wygadał Ci nasz plan. A czy teraz. Teraz gdy ja i twój brat zawarliśmy rozejm. Mogę liczyć na to, że spotkasz się ze mną
-A co zrobisz jak powiem nie
-Postaram się uszanować twoją decyzję
-Niall. Szukasz dziewczyny do seksu, ja nie szukam chłopaka do zabaw
-Ale Ty jesteś inna Darcy. Ja przy Tobie jestem inny. Nie chcę od Ciebie tylko seksu
-Sama nie wiem Niall
-Daj mi szanse-Niall zbliżył się do mnie. Nasza twarze dzieliły centymetry. Położył ręce na mojej talii i delikatnie musną moje usta. Ja nie wiem czemu chciałam więcej. Wpiłam się w jego usta. Zdziwiło go to ale po chwili zaczął oddawać pocałunki. Złapał mnie za pośladki i uniósł do góry. Objęłam go nogami w pasie. Posadził mnie na umywalce. Jego ręką głaskała moje udo. Niall oderwał się ode mnie i bez słowa ruszył w kierunku drzwi, gdy już miał wychodzić odwrócił się
-A tak swoją drogą to masz ładne majteczki-wyszedł. Wiedziałam, że było zbyt pięknie żeby mogło być prawdziwie. Spojrzałam w lustro. Dlaczego to zrobiłam? Dlaczego tak bardzo pragnęłam jego ust na swoich. I nadal pragnę. Jego usta była takie miękkie i słodkie. Umalował się do końca i założyłam sukienkę. Zeszłam na dół. Zayn i Luke już przyjechali. Ten chłopak siedział na kanapie z opatrunkiem na nodze
-Wow. Darcy. Ślicznie wyglądasz. Zmieniłaś fryzurę. Ładnie Ci w niej-powiedział Zayn
-Dziękuję przynajmniej Ty to zauważyłeś
-Nie prawda. Ja też zauważyłem różnice-powiedział Niall nawet na mnie nie patrząc
-Co teraz?-spyał Harry Louis'ego
-Wyjedź z dziewczyną jak najszybciej-Louis zwrócił się do tamtego-Daj mi swój numer. Zadzwonię do Ciebie, kiedy będzie mogli już wrócić
-Dzięki-chłopak zapisał Louis'emu numer telefonu i wyszedł z domu
-Czy teraz mogę iść na imprezę do klubu
-Możesz-powiedział Louis
-Dziękuję-wyszliśmy z domu. Harry, Luke i Niall pojechali swoimi samochodami. Louis zabrał Eleanor a ja zabrałam Zayna, bo nikt nie pomyślał, że Zayn nie ma czym jechać.
-Jak się czujesz po tym, że Debby Ci nie powiedziała.
-Jest mi przykro, bo znam ją od piętnastu lat a nawet słowem nie wspomniała, że ma siostrę. A Ty?
-Oszukany
-No. Upijesz się ze mną?
-Okay. Wiesz co? Jesteś fajna
-Dzięki. Ty też
-A to ja wiem-zaśmiałam się-No co?
-Nic-zaparkowałam pod klubem. Luke otworzył klub. Jest za pięć szósta, więc zaraz będą otwierać. Weszłam za bar. Wzięłam cztery wódki. Dwie dałam Zaynowi i pociągnęłam go do loży
-Co masz zamiar robić?-spytał Niall Zayna
-Upić się z Darcy
-Za co będziecie pić?
-Za to, że zostaliśmy oszukani przez najbliższe osoby. Ale wy znajdźcie sobie inne miejsce, bo to impreza zamknięta-odpowiedziałam. Usiadłam w loży z Zaynem. Odkręciłam wódkę i upiłam spory łyk-Opowiedz mi coś o sobie. Teraz zanim jestem pijana
-Okay. Urodziłem się w Brandford. Ma trzy siostry. Jedną starszą dwie młodsze. Lubie rysować. Kocham Lucy, ale nie wiem czy jej wybaczę to jak mnie potraktowała
-Przykro mi
-Niepotrzebnie. Teraz Ty
-Urodziłam się w Doncaster. Moi rodzice są po rozwodzie, ale mój tata nadal kocha moją mamę. Za to mama ma nowego partnera. Mam tylko Louis'ego. Kocham tańczyć-piliśmy, paliliśmy i gadaliśmy o głupotach. Zayn jest całkiem fajny. W klubie zaczęło się zbierać coraz więcej ludzi. Ja kończyłam swoją pierwszą wódkę a Zayn pił już drugą
-Zatańczymy?-spytał. Pokiwałam głową. Poszliśmy na parkiet. Stanęłam tyłem do niego. Chłopak położył ręce na mojej talii. Ocierałam się o niego w rytm muzyki. Niall stał przy barze i gadał z jakąś dziewczyną. Widziałam, że ją ignoruje i całą swoją uwagę skupia na mnie i Zaynie. Piosenka się skończyła. Chciałam dać Zaynowi buziaka w policzek, ale on tego nie zauważył i złączył nasze usta. Ten pocałunek nie trwał długo
-Przepraszam-powiedziałam
-To ja przepraszam, choć muszę przyznać, że twoje usta smakują malinami, wódką i papierosami-uderzyłam do lekko w ramię. Zayn poszedł do loży a ja do baru
-Luke. Sex on the bitch
-Już się robi-po chwili dostałam swojego drinka. Niall usiadł obok mnie
-To samo-powiedział blondyn
-Jak się bawisz?-spytałam
-Dobrze. Przeleciałem już jedną laskę w kiblu-czemu poczułam dziwne kłucie w sercu
-Uważaj, żeby mój brat znowu nie chciał Cię wywalić-wypiłam do końca drinka i usiadłam w loży. Zayn zasnął. Zauważyłam, że wypił połowę mojej wódki. Dlaczego Niall mi to robi. Wtedy w łazience, było tak miło fajnie. A teraz co pieprzył jakąś laskę. Jeśli chodzi mu o pocałunek z Zaynem to przecież to był przypadek. Nic to dla mnie nie znaczyło. Wypiłam do końca swoją wódkę. Oparłam głowę na ramieniu Zayna i sama zasnęłam
~*~
-Darcy. Zayn. Obudźcie się-ktoś szturchnął mnie w ramię. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Louis'ego
-Która godzina-spytałam przecierając oczy
-6:25
-Pojebało Cię stary-powiedział Zayn zaspanym głosem
-Nie narzekać. Macie to wypić i iść do szkoły
-Walić szkołę-powiedział Malik i się do mnie przytulił
-Macie 25 minut, później nie chce was widzieć w moim klubie
-Wiesz, że musimy iść-powiedziałam
-Wiem-Zayn podniósł się. Wyglądał słodko dopiero po przebudzeniu się. Przeczesał swoje krucze włosy rękę-Co to jest?
-Mikstura Luke'a na kaca-powiedział Harry. Wypiliśmy to. Było fuj
- Podwieźć Cię gdzieś?
-Nie mam gdzie. Mieszkałem u Lucy
-Możesz przenocować kilka nocy u mnie. Mój tata i tak nie zwraca uwagi na to kogo przyprowadzam do domu
-Okay-wyszliśmy i pojechaliśmy do mnie. Zaparkowałam w garażu i weszliśmy do domu
-Głodny?
-No trochę
-Darcy to Ty?-spytała Miriam
-Kto to?-spytał Zayn w tym samym czasie co Miriam
-Miriam to Zayn mój kolega. Zayn to Miriam nasza gosposia, kucharka i przyjaciółka taty
-Miło panią poznać
-Ciebie również 
-Miriam zrobisz nam coś do jedzenia i jakbyś mogła przygotować pokój Zaynowi, bo przenocuję u nas parę nocy
-Dobrze a co twój tata na to
-Z nim pogadam później. Chodź-pociągnęłam Zayna za rękę do swojego pokoju. Weszliśmy do mojego pokoju-Powinnam mieć jakieś ciuchy Luke'a. Chcesz?
-Jakbyś mogła-wyjęłam z szafy ciuchy dla Zayna i siebie
-Pójdę wziąć prysznic-Zayn pokiwał głową a ja weszłam do łazienki. Prysznic zajął mi 15 minut.Wyszłam w samym ręczniku, żeby Zayn zmienił mi opatrunek. Gdy weszłam do pokoju Zayn stał w samych bokserkach. W tym czasie do pokoju wszedł tata a za nim stanął Louis
-Co tu się dzieję-krzyknął mój tata i brat





I o to kolejny rozdział o historii Darcy i Niall. Co ja w ogóle piszę. Jak tam u was Kochani? Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Co sądzicie o sytuacji w łazience i w klubie?
Kocham was 

piątek, 24 lipca 2015

Informacja

Uwaga!

Związku z tym, że w poniedziałek wyjeżdżam na dwa tygodnie
potem wracam na dwa dni 
znowu wyjeżdżam do końca tygodnia
rozdziały pojawią się od
17 sierpnia
Mam nadzieję, że mi wybaczycie, 
że tak długo będziecie musieli czekać
Będę sobie pisała w zeszycie,
bo gdy wrócę do domu,
będę od razu wstawiać
mam nadzieję, że mój plan się powiedzie
i
rozdziały będę pojawiały się codziennie
KOCHAM WAS NAJMOCNIEJ NA ŚWIECIE


wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 4

Obok Harry'ego stał Horan, Malik i Smith. Niall uśmiechał się do mnie. Zignorowałam go. Nie miałam zamiaru się do niego uśmiechać, po tym co ma zamiar zrobić. Choć w sumie może powinna. W końcu Luke nie powiedział tego planu, bo Pan Żartowniś musiał przyjść ze swoimi znajomymi. Z rozmyśleń wyrwał mnie krzyk Louis'ego
-Co wy tu robicie??
-Moje bębenki
-Przepraszam
-Nie przyszliśmy się kłócić-zaczął Niall
-Tylko porozmawiać-dokończył Zayn. Spojrzałam (nawet nie wiem czemu) na Lucy. Patrzyła na Debby ze łzami w oczach. Spojrzał w stronę Debb. Jej zwrok spotkał mój. W oczach dostrzegłam złość, żal, nienawiść, skruchę, smutek i szczęście. Te wszystkie uczucia mieszały się. Wyszeptała "Proszę"
-Nie-zaczął mój brat, ale mu przerwałam
-Wysłuchaj ich
-Zwariowałaś
-Proszę. Zrób to dla mnie
-Macie 5 minut ani sekundy więcej-mimo jego stanowczego głosu uśmiechnęłam
-Dzięki. Jak Darcy odjechała zacząłem układać fakty, Zdenerwowało ją jak Zayn-spojrzał na niego surowo. Malik tylko się uśmiechnął-powiedział o naszym planie. Przypomniałem sobie naszą rozmowę w kawiarni-na samą myśl na moje kąciki ust uniosły się w górę, Niall również się lekko uśmiechnął-Zacząłem szukać czegoś w internecie. I moje przypuszczenia, że jesteście rodzeństwem potwierdziły się, choć szczerze mówiąc miałem nadzieję, że się mylę, no ale niestety moja nadzieja zniknęła, gdy przeczytałem, że masz siostrę o imieniu Darcy i zobaczyłem wasze wspólne zdjęcie. Już wtedy nie miałem żadnej wątpliwości. Wiedziałem, że mimo, że jesteście pokłóceni przyjedziesz do brata-spojrzał na mnie. Jego oczy zalśniły blaskiem jaki widziałam w kawiarni-Długo rozmawialiśmy i wspólnie ustaliliśmy, żeby połączyć siły. Jak wiecie powstaje nowy gang. Rywalizując ze sobą nie pokonamy ich
-Czyli proponujesz żebym ja, Harry i Luke dołączyli do was
-Albo mi do was. Jak wolisz
-Skąd mam pewność, że to nie jest jakiś podstęp
-Nie bój się. Nie możemy skrzywdzić ani Ciebie ani twojego ojca a tym bardziej Darcy
-Dlaczego??-spytałam
-Lucy nam zabroniła
-Nie rozumiem
-Gdybym skrzywdziliby twojego ojca to byś cierpiała a Debby nie lubi patrzeć jak bliskie osoby cierpią-powiedziała Lucy-A jeśli Tobie stała się krzywda to Debby by cierpiała-dodała
-No masz rację, ale nadal nie rozumiem
-Jakby Debby cierpiała to Lucy z nią. I gdybyśmy zrobili komuś z twojej rodziny krzywdę to Lucy by mnie rzuciła a ja bym zabił za to Niall'a
-Okay..-nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Dlaczego Lucy cierpiała by razem z Debby. Albo jestem typową blondynką albo nie ogarnia nic z tego co oni powiedzieli, ale chyba to i to
-Martwiłaś się o mnie??-Debb wstała z krzesła zaczęła iść w kierunku Lucy
-Zawsze
-Ale przecież wyzywałam Cię od najgorszych
-Mimo to ja i tak Cię kocham
-Ja Ciebie też siostrzyczko-Debb przytuliła ją i pocałowała w policzek. Czekaj czy ja słyszała "siostrzyczko"
-Cooooo??-spytałam razem z Zayn'em. Najwidoczniej Lucy też go nie poinformowała o tym fakcie
-Tak jesteśmy siostrami-powiedziały razem
-Sorry Darcy, że Ci nie powiedziałam-sorry, tylko tyle ma mi do powiedzenie. Serio Debby tylko na tyle Cię stać po tym jak mnie okłamywałaś przez ten cały czas.-Nie pojadę z Tobą na zakupy chciałabym odbudować relację z Lucy-tylko pokiwałam głową, żeby nie palnąć czegoś, czego później będę żałowała jak to ja. Ale to bolało. Moje serce bolało. Kochałam ją nie jak najlepszą przyjaciółkę tylko jak siostrę. Wyszły z klubu roześmiane. Zaciskałam ręce ze złości.
Zobaczyłam, że Louis ma schowaną broń w spodniach. Podeszłam do niego i ją wyjęłam. Strzeliłam trzy razy w butelki stojące za Luke'iem. Wszyscy na mnie patrzyli z zaskoczeniem
-Co??
-Ty na pewno jesteś moją siostrą-powiedział rozbawiony Louis
-Dowcipniś
-Dobra, ale lepiej mi to oddaj, bo w twoich rękach jest to niebezpiecznę
-Luke żyjesz??-spytał Harry
-Tak. Louis gdzie masz apteczkę??
-W gabinecie
-Ja przyniosę-powiedziała Ellie
-Boże. Luke. Ja Przepraszam. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Byłam zła. Musiałam odreagować. Zauważyłam broń w spodniach Louis'ego i tak samo wyszło. Naprawdę Cię przepraszam-byłam roztrzęsiona. Mogłam zabić swojego przyjaciela. Jak ja mogłam to zrobić?? Co by było gdybym chybiła?? Dostał by.
-Już. Nic się nie stało. Nikomu nie stała się krzywda
-J..Ja przepraszam-Louis mnie przytulił. Rozryczałam się. Nawet nie wiem czy to był płacz wywołanym tym, że mogłam zabić Luke'a czy może tym, że oszukiwała mnie najbliższa osoba mojego życia. Debby znam o piętnastu lat a nawet przez chwilę nie wspomniała, że ma siostrę
-Już mała. Cicho
-Ej piękna nie płacz-Luke pogłaskał mnie po plecach. Przytuliłam się do niego
-Nic Ci nie jest??
-Lekkie skaleczenia na ręku, to twojego ślubu się zagoi
-Przepraszam-pocałował mnie w policzek. Poszłam do baru i sięgnęłam po wódkę. Odkręciłam i upiłam łyk
-Zostałam okłamana przez bliską mi osobę
-Witaj w klubie-Zayn usiadł obok mnie
-Nie wiedziałeś??
-Nie
-Chcesz??-wyciągnęłam butelkę w jego stronę. Od razu ją wziął-Ellie błagam chociaż Ty nie wystaw mnie, bo zaraz wyjdę z siebie
-Nie. Pojadę z Tobą
-Cieszę się. Ale Ty prowadzisz
-Okay. Idziemy??
-Tak-odpowiedziałam. Wstałam ale od razu zakręciło mi się w głowie i o mało co nie upadłam gdyby nie Niall. Złapał mnie.
-Dzięki
-Proszę Kwiatuszku Uśmiechnęłam się i położyłam dłoń na jego policzku. Niall zbliżył swoją twarz do mojej. Lekko go spoliczkowałam
-Mówiłam, żebyś nie mówił do mnie Kwiatuszku-jego ciche jęknięcie zmieszało się z śmiechem Louis'ego i Harry'ego. Podniosłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Eleanor domyśliła się o co chodzi, bo poszła za mną, Stanęłam przy samochodzie czekając aż przyjdzie i podałam jej kluczyki. A sama usiadłam od strony pasażera
-Ej będzie dobrze
-Mówisz
-Mhm
-Opowiesz mi coś o nim
-O Louis
-Tak
-Bardzo za Tobą tęsknił. Było mu smutno gdy Ci widział a nie mógł z Tobą porozmawiać. Kocha Cię bardzo mocno
-A co robił w Doncaster u naszej mamy
-Wręczaliśmy jej zaproszenia na ślub
-Bierzecie ślub??
-Tak
-To fajnie. Ile jesteście razem??
-Dwa i pół roku-Ellie uśmiechnęła się. Polubiłam ją. Wydaję się całkiem spoko. Po dwudziestu minutach byłyśmy pod centrum handlowym. Zaszalałyśmy na zakupach. Na sam koniec poszłyśmy do salonu fryzjerskiego. Postanowiłam ściąć swoje włosy i przefarbować się na blond
-I jak??-spytałam Ellie, gdy fryzjerka skończyła suszyć mi włosy
-Darcy to Ty??
-Yhm..
-Wyglądasz super. Chodź teraz pojedziemy do nas i tam się naszykujemy
-Okay-wyszłyśmy. W galerii byłyśmy w sumie ponad trzy godziny. Pojechałyśmy do domu Louis'ego i Eleanor. Dużo się nie różnił od tego w którym mieszkałam. Weszłyśmy do środka. Wydawałoby się, że projektowała go mama
-Tu jest ślicznie
-Dziękuję. Twoja mama go urządziła
-Wiedziałam
-Głodna??
-Tak
-Ale mam tylko sałatkę, bo byli moi rodzice i nie zdążyliśmy zrobić zakupy
-Spoko. Może być tylko sałatka-Ellie nałożyła dla siebie i dla mnie. Po piętnastu minutach talerze były puste
-To co czas się szykować
-Jasne-El pokazała mi łazienkę. Wzięłam szybki prysznic. Zorientowałam się, że ubrania zostały na dole. Nagle usłyszałam  krzyk Ellie
-Pomocy-zbiegałam na dół-Darcy uciekaj-no już lecę. Jakiś chłopak trzymał Ellie za ramiona
-Gdzie jest twój chłoptaś??-spytał
-Zostaw ją-powiedziałam. Rzucił Ellie na kanapę i podszedł do mnie. W ręku miał pistolet. Znowu broń. No ludzie
-A Ty to kto??
-Nie twój zasrany interes-odpowiedział. Uderzył mnie w twarz. Zaśmiałam się
-Z czego się tak cieszysz
-Z tego, że zaraz może być z Tobą ciężko-teraz on się zaśmiał. Walnęłam go w twarz, potem zaczęłam go bić
*Oczami Louis'ego*
Siedziałem i gadałem z chłopakami. Nagle mój telefon zadzwonił. Spojrzałem na wyświetlacz. Ellie
-Hallo Kochanie
-Louis błagam przyjedź jak najszybciej-była roztrzęsiona
-Uspokój się i powiedz mi co się stało-usłyszałem strzał
-Darcy-krzyknęła. Usłyszałem drugi strzał
-Już jadę-rozłączyłem się
-Harry, Horan jedziecie ze mną. Luke zostajesz z Malikiem
-Tommo co jest??-spytał Harry
-Ktoś jest w moim domu. Strzela do Darcy i Ellie. Jedź za mną-zwróciłem się do Horana. Każdy z nas pojechał swoim samochodem. Jechałem bardzo szybko. Po chwili zatrzymałem się pod domem. Wbiegłem do środka. Przy kominku leżał jakiś chłopak postrzelony w udo. Na kanapie siedziała Ellie i Darcy, która krwawiła. Zaraz co??
-Darcy-uklęknąłem przy niej. Dostała w rękę-Ty sukinsynu postrzeliłeś mi siostrę-chciałem do niego strzelić, ale Darcy krzyknęła
-Louis
-Co się stało??
-Zajmij się Ellie jest cała roztrzęsiona
-Już-przytuliłem ją do siebie
-Niall, chodź pomożesz mi-złapała go za koszulkę i pociągnęła za sobą do kuchni. Dopiero teraz zobaczyłem, że jest w samym ręczniku. Tylko ją dotknie a ukręcę mu łeb przy samej dupie. Po pięciu minutach Ellie się uspokoiła
-Już dobrze??-spytałem
-Tak
-To dobrze. A teraz powiedz co się stało??
-Darcy była w łazience. Szykowała się. Ktoś zapukał do drzwi, poszłam otworzyć. I wtedy on wszedł. Pytał się gdzie jesteś. Ja powiedziałam, że nie wiem a on na to, że kłamie. Popchnął mnie. Wtedy zeszła Darcy. Najpierw ją uderzył później ona zaczęła go bić. On ją postrzelił w ramię a ona go w udo i przywiązała do kominka, aż przyjechaliście wy
-Już dobrze
-Co z nim robimy??-spytał Harry
-Nie wiem. Trzeba się dowiedzieć kto go przysłał
-Ja z chęcią się tym zajmę-powiedziała Darcy wychodząc z kuchni, na ręku miała bandaż. Niall gapił się na jej tyłek. Na razie to zignorowałem
-Jak się czujesz??-spytałem
-Dobrze
-Ty suko postrzeliłaś mnie. Pożałujesz tego. Zobaczysz
-Zobaczyć to Ty zaraz możesz drugi świat-kopnęła go w uda. Syknął z bólu
-Prawdziwa Tomlinson z krwi i kości-powiedział Horan. Uśmiechnąłem się
-Kto Cię tu przysłał??-spytałem
-Chuj Ci do tego
-Darcy-znowu go kopnęła
-Albo zaraz zaczniesz mówić, albo postrzelę Cię w drugie udo-Darcy wzięła mój pistolet. Strasznie go polubiła. Uśmiechnąłem się na widok celującej Darcy do niego. Moja siostra-Jaki wybór??
-Możesz pomarzyć-strzeliła obok niego
-Następnym razem strzelę kilka centymetrów w prawo
-Dobra. Powstał nowy gang. Chcieli abym zrobił krzywdę dziewczynie Tomlinsona, żeby on się wycofał. Nie wiem  jak się nazywa, Proszę nie zabijaj mnie. Moja narzeczona jest w ciąży. Proszę
-Louis
-Zostaw go. Harry zrób mu opaskę uciskową. Darcy zadzwoń do Luke'a niech przyjedzie
-Okay-powiedzieli razem




Hej!!!
Wiem trochę długi mi wyszedł, ale to rekompensata za poprzedni
Mam nadzieję, że wam się podoba. 
Proszę komentujcie
Kocham Was <3

piątek, 10 lipca 2015

Rozdział 3

Mój brat zrobił to dla mnie. On mnie naprawdę kocha. Wbiegłam do klubu. Louis siedział przy barze i płakał. Od razu jak mnie zobaczył to wstał i stanął na przeciwko mnie. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję.
-Przepraszam za to co powiedziałam. Kłamałam. Mam brata i bardzo mocno go kocham
-Ja Ciebie też kocham. Nie dzwoniłem do Ciebie, bo...
-Nie musisz mi nic mówić. Harry już mi wytłumaczył
-Kocham Cię Darcy i nigdy nie przestałem
-Nie chcę wam przerywać tej uroczej scenki, ale Darcy zrobiłem Ci drinka-powiedział Luke
-Darcy Ty pijesz??-spytał Harry
-Tak-podeszłam do blatu i wzięłam szklankę do ręki. Wypiłam całą zawartość.-Miało być coś mocnego a nie to co zawsze
-Jakie wymagania-powiedział Louis
-Luke musimy pogadać. Teraz
-No okay. Co jest??
-W cztery oczy
-Mam się bać??
-Tak
-Dobra. Chodź-wyszliśmy na zaplecze-No co jest??
-Co myślisz o Debby
-Jest miła, sympatyczna, ładna. A czemu pytasz??
-Tak tylko
-Darcy czy Ty próbujesz nas zeswatać
-Ja??!! Nie
-To miłe z twojej strony, ale ja nie szukam dziewczyny. Debby szybko znajdzie chłopaka, ale ja na pewno nim nie będę
-Paru
-Okay
-Coś jeszcze??
-Tak. Jaki on jest??
-Kto??
-No mój brat
-Miły
-A coś więcej
-Jak ktoś zajdzie mu za skórę to lepiej niech uważa
-Aż taki straszny
-Tak
-Dzięki
-Nie ma sprawy-wróciliście do środka
-To o czym tak gadaliście??-spytał Louis
-O tobie
-Dzięki
-Nie ma sprawy
-Proszę. A teraz Debby idziemy w końcu na zakupy
-Potrzebujesz pieniędzy??-spytał mój brat
-Nie. Ojciec mi dał
-Serio??
-Tak-uśmiechnęłam się. Zastanawiam się czy zadać to pytanie czy nie. Jak to mówią. Do odważnych świat należy-Eleanor idziesz z nami??-chyba wszystkich zdziwiło to pytanie
-Ja??-spytała dziewczyna
-Nie. Harry
-Nie. Pewnie bym tylko wam przeszkadzała
-No chodź z nami. Bliżej się poznamy
-Im więcej nas tym weselej-Debb stanęła po mojej stronie
-Jesteś tego pewne
-Tak-powiedziałyśmy razem
-To chyba nie mam wyjścia
-No nie-uśmiechnęłam się
-Zawieść was??-zaproponował Louis
-Nie. Mój samochód stoi przed wejściem
-Ty masz prawko-zdziwił się Lou
-Oj Ty jeszcze o mnie dużo nie wiem
-No i muszę się dużo nauczyć
-Racja-cmoknęłam go w policzek. Louis mnie przytulił. Szepnął mi do ucha
-Dziękuję
-Mam być zazdrosna??-spytała Eleanor
-No-odpowiedziałam jej
-Powiem Ci, że ona może wygląda na słodką ale nie wierz pozorom
-Dziękuję Ci Debby
-Proszę. A w ogóle jeżeli przez Ciebie i tego głąba dostanę jedynkę z angielskiego to cię zabiją i jego też
-Oj bez przesady. Założysz bluzkę z dużym dekoltem i pójdziesz do niego. Na pewno zmieni Ci ocenę
-Jak mówię, że jest przystojny to nie znaczy, że chcę się z nim pieprzyć
-No ja nie wiem co Ci w tej główce chodzi
-Ale to nie ja byłam dziś na randce z Niall'em
-Nie byłam z nim na randce, tylko poszliśmy na kawę i ciastko
-Przyznaj się, że Ci się podoba
-Kto?? On?? Mi??
-Nie. Mi. Luke
-A to już dawno wiedziałam
-Nie zmieniaj tematu. Podoba Ci się Horan
-Cooo??? Byłaś na randce z Horan'em??
-Ile razy mam powtarzać, że nie była z nim na randce. Ale jak z nim byłam to jeszcze nie wiedziałam o wszystkim. I nie krzycz na mnie
-Przepraszam, po prostu martwię się o Ciebie
-Może to się wyda głupie, ale mam pewien pomysł-powiedział Luke
-On też??-spytałam
-Tak
-Jeszcze ktoś ma mi coś do powiedzenia-wszyscy pokiwali przecząco głowami-Cieszę się
-To co to za plan??-spytał Harry
-Niech Darcy zbliży się do Horan'a
-Chyba Cię pojebało-krzyknął Louis
-Ale to jest dobry pomysł-powiedziałam
-Ja Ci przypominam, że on chcę Cię porwać
-Posłuchaj mnie. Jeżeli zbliżę się do niego to może wyciągnę więcej informacji
-Nie Darcy-ktoś zapukał do drzwi
-Kogo znowu tu niesie-powiedział Styles-Mamy niespodziewanych gości...

wtorek, 30 czerwca 2015

Rozdział 2

-Nie krzycz tak
-Sorry. A teraz możesz odpowiedzieć na moje pytania.
-Byłam w kawiarni z Niall'em. Gadaliśmy i było miło
-A poza tym buziakiem w policzek było coś więcej??
-Nie
-Buu...
-Debby
-Przecież nic nie mówię
-Darcy możemy porozmawiać??
-Proszę, proszę. Koga ja widzę. Sam Harry  Styles. Najlepszy przyjaciel mojego brata, który ma mnie w dupie
-Oj Darcy
-Co??
-Louis chcę się z Tobą spotkać-zaczęłam się śmiać
-O boziu. Jeszcze nigdy się tak nie uśmiałam
-Ale to prawda
-Oj Styles. Myślisz że ja Ci uwierzę
-Zależy mu na tym
-Harry. Znasz mnie długo, więc wiesz, że w to nie uwierzę
-Darcy proszę Cię. Za niego i za siebie. Co mam zrobić, żebyś mu uwierzyła??
-Dlaczego sam tu nie przyjechał skoro mu zależy
-Nie ma go jeszcze w Londynie
-A gdzie jest??
-W Doncaster
-Co on robi w Doncaster??
-Pojechał spotkać się z waszą mamą. Darcy jemu serio na tym zależy
-Dobra o której i gdzie??
-Dziś o 18 w Monster
-No dobra. Będę, ale z Debby, bo mamy zamiar dziś wieczorem dobrze się bawić
-Okay-uśmiechnął się. Wsiadł do swojego czarnego BMW i ruszył. Trochę to dziwne. Nie widziałam się z Louis'm od 4 lat i on tak nagle chcę się ze mną widzieć.
-Jak myślisz czego chce ode mnie mój brat??
-Może chce odbudować wasze relacje
-Debby słyszysz samą siebie
-No co??
-Nie rozumiem nic kompletnie. Rano tata powiedział, że mama chce się ze mną widzieć a teraz Louis. Co o tym myślisz??
-Nie wiem. Może naprawdę chcą odbudować z Tobą kontakt
-Myślisz??
-Tak.
-Tylko boje się, że jak będzie już dobrze to jak zwykle coś spierdole
-Nie spierdolisz. Tylko jak będziesz gadać z Louis to nie krzycz niego, bo wiem, że jesteś na niego wściekła ale mimo to nadal go kochasz i za nim tęsknisz
-Masz racje
-To co jedziemy??
-Zaraz Niall ma moje kluczyki
-No pięknie. Masz do niego numer
-Nie-rozejrzałam się po parkingu może jeszcze jest. Ale nigdzie go nie widziałam. Za to Zayn z Lucy wychodzili ze szkoły
-Zaczekaj chwilę-powiedziałam do Debby i pobiegłam do Zayn'a. Złapałam go przy samochodzie
-Co tam Darcy??
-Masz numer do Niall'a??
-Może mam a może nie mam
-Proszę. To ważne
-A co chcesz się z nim mówić na wieczór?? Nie spodziewałem się tego po tobie. Tak grzeczna a jednak
-Nie chce się z nim umówić. Tylko ma moje kluczyki od samochodu
-Dobra, dobra. Wierzę, bo muszę a swoje i tak wiem
-Nie gadaj tyle tylko daj ten numer
-No już nie denerwuj się tak-wyciągnął swój telefon-Masz dzwoń ode mnie
-Hallo
-Hej Niall. Darcy z tej strony
-Darcy hej. Już się stęskniłaś
-Nie. Masz moje kluczyki od samochodu
-Przepraszam zapomniałem o nich
-Spoko. Nic się nie stało tylko jak byś mógł mi je teraz przywieść
-Dobra. Będę za pięć minut. A powiedz proszę Zayn'owi, żeby na mnie zaczekał
-Jasne. Powiem mu
-Dzięki
-Spoko-rozłączył się
-Mam Ci powiedzieć od Niall'a, że masz na niego zaczekać. Będzie za 10 minut
-Okay. Kim był ten chłopak z którym gadałaś
-Przyjaciel mojego brat. A co??
-Nic tak pytam, bo skądś go znam, ale musiałem go pomylić z kimś innym. Zaraz Ty masz brata
-Na to jakoś wyszło
-Aha
-Zayn pójdziemy dziś do klubu-spytała go Lucy. Spojrzała na mnie-O hej Darcy
-Hej
-Do jakiego znowu klubu
-Do Monster
-Żeby znowu nas wywalili
-Nie moja wina, że Niall chciał bić się z właścicielem
-Dlaczego Niall chciał się bić z właścicielem??-spytałam
-Bo ten cały Tomlinson chciał nas wywalić, bo Niall klepnął po dupie jego dziewczynę. A że Niall był nawalony to chciał się z nim bić, ale udało nam się go wyprowadzić
-Aha
-A tak w ogóle to ten właściciel to jest frajerem
-Dlaczego tak sądzisz??
-Jak myśli, że ma 1/3 klubów w Londynie to może wszystko. Nie dość, że jest w przeciwnym gangu to jeszcze uważa, że może  Jego ojciec nie jest lepszy. Niall już wymyślił plan żeby się zemścić
-Jaki plan??
-Albo porwiemy mu córkę, albo go zabijemy-w tej chwili Niall właśnie podjechał. Zatrzymał się i wysiadł z samochodu.
-Darcy przepraszam Cię. Nie chciałem i h zabrać-wzięłam od niego kluczyki-Może się jeszcze spotkamy??
-Możesz o tym zapomnieć. Nie będzie żadnych spotkań, żadnych korepetycji. Zapomnij o tym co było. Teraz żałuję, że się zgodziłam. Jesteś zwykłym dupkiem i żal mi Ciebie
-Darcy co się stało?? Malik coś Ty jej powiedział??
-Nic jej nie powiedziałem
-On ma rację. Nic mi nie powiedział. A i jeszcze jedno nie odzywaj się do mnie. A jeśli będziesz mnie nachodzić czy coś innego to pożałujesz -ruszyłam w stronę swojego samochodu.
-Co się stało?!
-Masz dzwoń do Luke'a
-Po co??
-Po prostu zadzwoń i spytaj się czy jest Louis
-Okay-wsiadłyśmy do samochodu
-Hej Luke. Debby Snow z tej strony...U mnie dobrze. A co u Ciebie??...To dobrze, że dobrze...Darcy się pyta czy Louis jest w klubie...A okay...Dzięki za informację...Cześć
-I co??
-Właśnie przyszedł
-Okay. Jedziemy tam. Przepraszam. Wiem, że miałyśmy jechać na zakupy, ale to sprawa życia i śmierci
-Nie wiem co się wydarzyło pomiędzy Tobą a Niall'em. Ale dla mnie lepiej, bo będę mogła więcej pogadać z Luke'iem
-No właśnie-pomyśleć, że ja miałam wpuścić Niall'a do domu. Nie wierzę. To wszystko było ukartowane. Jak ja mogłam dać się tak odzyskać. Niall chce mnie porwać albo zabić ojca. Zaraz spotkam się z Louis'im. Ma dziewczynę. Mam nadzieje, że jakąś ładną
-Darcy
-No??
-Tobie podoba się Niall
-Coo?? Nie!!
-Darcy wiesz, że przede mną nic się nie ukryje
-Wien Debby. A co do Niall'a to się grubo pomyliłam. Jest jeszcze większym frajerem niż myślałam
-Nie wnikam
-Dziękuję
-Proszę Słońce-dojechaliśmy pod klub. Zaparkowała i wysiadłyśmy. Zapukałam do drzwi, bo były zamknięte. Otworzył nam Harry
-Darcy. To już osiemnasta
-Nie ale mam pilną sprawę
-Dobra. Wchodźcie
-Luke
-Hej Piękna. Hej Debby
-Hej
-Luke zrób mi coś mocnego i zaopiekuj się Debby
-Okay
-Zaprowadź mnie do Louis'ego-zwróciłam się do Harry'ego
-Okay. Chodź-stanęliśmy przed jakimiś drzwiami. Harry zapukał. Po paru sekundach Louis odpowiedział
-Proszę-Harry wszedł pierwszy. A ja chwilę po nim. Gdy weszłam od razu jego oczy spotkały się z moimi. Zarost. Włosy ułożone jakby dopiero co wstał. Był ubrany w białą koszulkę i czarne rurki. Na jego biurku siedziała jakaś brunetka o figurze modelki
-Darcy miło Cię wiedzieć. Poznaj proszę moją dziewczynę Eleanor
-Hej. Jestem Darcy
-Eleanor. To może ja zostawie was samych-wyszła razem z Harry'm
-Darcy bardzo Cię przepraszam. Ja naprawdę...
-Skończ już. Nie przyszłam na pogawędki. Znasz Niall'a Horan'a i Zayn'a Malik'a??
-No znam
-Wiem, że jesteś w gangu a oni są w przeciwnym
-No jestem
-Dowiedziałam się , że chciałeś wywalić ich z klubu
-No chciałem
-Wiem też, że chcą się zemścić na Tobie
-W jaki sposób
-Zabijając tatę albo mnie porywając
-Żartujesz teraz tak
-Nie Louis, nie żartuje, choć bardzo bym chciała
-Obiecuje, że nie pozwolę żeby stała Ci się krzywda
-Obiecaj mi, że nie pozwolisz, żeby tacie stała się krzywda
-Ale co z Tobą??
-Ja sobie dam radę
-Ale dlaczego Ty chcesz go chronić??
-Bo go kocham. Mimo, że nie poświęca mi dużo czasu. Wiesz dlaczego spędza dużo czasu w firmie??
-Nie
-Bo sobie nie radzi
-Z czym??
-Z tym, że jego ukochany syn nie chce go znać a jego żona, którą nadal kocha zostawiła go. On cierpi wiedziałbyś gdybyś z nim porozmawiał
-Ale ja nie mam o czym z nim rozmawiać
-Może z nim nie masz, ale dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś-zamilkł-Nawet nie wiesz co powiedzieć. Wiesz co?? Nienawidzę Cię. Trzy lata temu powiedziałam sobie, że nie mam brata. Mimo to nadal Cię kocham i tęsknię za Tobą. Jeśli Ty też mnie kochasz to daj ochronę ojcu a jeśli nie to znaczy, że masz nas w dupie-wybiegłam z klubu. Cała zapłakana
-Darcy. Zaczekaj-zawołał mnie Harry
-Czego chcesz??
-Wiesz dlaczego Louis do Ciebie nie dzwonił
-Nie
-Bo nie chciał narażać Cię na niebezpieczeństwo. Wyprowadził się z domu nie dlatego, że wasi rodzice się rozwiedli, ale dlatego , że zagrozili mu, że Cię znajdą i zabiją. Od tej pory Luke Cię pilnował. Tommo chciał do Ciebie zadzwonić, ale się bał, że Cię namierzą. Kiedy ich znaleźliśmy i wiemy, że Ci nie zagrażają. Tommo chciał się z Tobą spotkać
-Czyli on to zrobił dla mnie
-Tak

sobota, 2 maja 2015

Rozdział 1

Dzień jak co dzień. Budzik nastawiony na tą samą godzinę. Poranna toaleta. Śniadanie, które składa się z batonika musli i soku jabłkowego. Spakowanie torby do szkoły. Ojciec, który mnie olewa, bo firma jest najważniejsza. Matka i brat też mnie mają w dupie. Muszę coś w sobie zmienić. Może zetnę włosy i przefarbuję je. Musze też sobie kupić parę nowych rzeczy. Ale nie mam pieniędzy. Może tatuś mi da. Poszłam do jego gabinetu. Zapukałam.
-Proszę
Usłyszałam głos mojego ojca. Znając życie siedzi przed komputer ubrany w czarny garnitur. Złapałam za klamkę i weszła. Nie myliłam się. Siedzi przed komputerem w garniturze. W pomieszczeniu czuć świeżą kawę, pewnie Miriam mu zrobiła.
-Chciałabym pójść z Debby po szkole na zakupy
-Dobrze. Potrzebujesz pieniędzy??
Nie kurwa. Po co mi pieniądze, przecież mogę zapłacić kartą, której nie posiadam. Mój ojciec i jego pytania mnie czasem zadziwiają.
-No przydałyby się
-Tu masz mój portfel, weź sobie ile potrzebujesz
Wyciągnął w moją stronę portfel. Wzięłam 1000 dolarów. A co mi szkodzi. Wyjęłam jeszcze 1000. Dla niego 2000 dolarów nie zrobi żadnej różnicy.
-Dziękuję
-Darcy mama chciała się z tobą spotkać. Zadzwoń do niej
-A muszę
-Nie tym tonem młoda panno
-Dobrze. Zadzwonię do niej
Wyszłam z jego gabinetu. Ciekawe czego ona ode mnie chcę, przecież się mną nie interesowała. Zostawiła ojca i uciekła z jakiś chłopakiem, który mógłby być moim bratem. Zresztą nie ważne. I tak do niej nie zadzwonię. Wzięłam torbę i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w kierunku szkoły. Po drodze zadzwoniłam do Debby. Powiedziała mi, że będzie czekać na mnie w szkole. Włączyłam radio. Delikatna muzyka rozbrzmiewała po całym samochodzie. Pod szkołą byłam po 15 minutach. Zaparkowałam samochód. Wyłączyłam radio, wzięłam torbę i wysiadłam.
-Niezła futra mała. Dasz się przejechać
Powiedział Niall Horan najpopularniejszy i jak uważa połowa dziewczyn w szkole najprzystojniejszy chłopak w szkole. Ciekawe z której strony on jest taki przystojny
-Przejechać to Ty się możesz na rowerku dla dzieci
-Ostra z ciebie sztuka. Wiesz mam dziś wolny wieczór i może się trochę pobawimy. Mam też dużo zabawek
-Wolę iść myć męski kibel w centrum niż spędzić z tobą chociaż sekundę.
-Ciekawe czy w łóżku też jesteś taka ostra w łóżku jak w buzi
-Ciekawe czy będziesz co umiał na dzisiejszą kartkówkę Niall!
Powiedział mój nauczyciel angielskiego. Nikt nie lubił Niall. I Niall nie lubi nikogo. Co za zbieg okoliczności. Ja się dziwię, że Zayn i Lucy z nim wytrzymują. Zayn jest całkiem fajny a do Lucy nic nie mam.
-Witaj Darcy
-Dzień dobry proszę pana
-Darcy czy mógłbym mieć do Ciebie prośbę
-Oczywiście
-Lizuska
-Bym Ci coś odpowiedziała
-No to odpowiedz
-Zamknij się
-Tchórz
-Dobrze nie będę wnikał w wasze konflikty, dokończymy tą rozmowę później Darcy
-Dobrze
-Do zobaczenia na lekcji
Uśmiechnęłam się do naszego nauczyciela. Niall ciągle się na mnie patrzył. Na twarzy miał ten głupkowaty uśmieszek. Boże jak ja go nienawidzę.
-A Ty co się tak cieszysz?? Dobrze się czujesz
-Podobam Ci się
-Pomarzyć zawsze wolno
Ruszyłam w kierunku szkoły. Nie mam ochoty dłużej z nim rozmawiać. Przy szafkach stała Debby z nosem w telefonie. Znamy się od piaskownicy. Nie raz się kłóciłyśmy o chłopaka ale po pięciu minutach się godziłyśmy.
-Co tak studiujesz??
-Matko święta! Darcy! Nie strasz mnie tak
-No sorry no
-Co tam??
-Co Ty na to, że po szkole pojedziemy na zakupy
-Nie mam pieniędzy
-Ja za wszystko zapłacę
-Nie będę miała Ci kiedy oddać
-Nie musisz. No proszę zgódź się
-No okay. Co Cię do tego skłoniło
-Muszę coś w sobie zmienić. Myślałam nad ścięciem włosów i przefarbowaniem ich
-Proszę, proszę nasza mała Darcy robi z siebie niegrzeczną dziewczynkę
-Spadaj
-Pójdę z tobą na zakupy, ale wieczorem idziemy na imprezę
-A gdzie??
-Do Monster
-Żebym spotkała mojego braciszka od siedmiu boleści
-Oj bez przesady. Może go nie będzie
-Już to widzę
-Proszę. Przynajmniej będę miała okazję porozmawiania z tym przystojnym barmanem
-Z którym??
-Z tym co spotkałyśmy go ostatnio
-Chodzi Ci o Luke'a??
-No właśnie o niego. Znasz go??
-Jest barmanem w klubie mojego brat
-No w sumie racja. A jak myślisz spodobam mu się
-Mogę z nim pogadać jak chcesz??
-Naprawdę??
-Tak
-Jesteś kochana
-Wiem
-I skromna
-To też wiem. Co mamy pierwsze??
-Angielski
-Jezu i z Horanem mam siedzieć
-Wiesz gdybyś tyle nie gadała to by nie kazał nam się rozsiąść
-Teraz to moja wina a kto mówił jaki on przystojny albo jakie z niego ciacho chciałabym go zjeść
-Oj tam oj tam-choć w sumie nasz nauczyciel angielskiego jest całkiem przystojny
-Ziemia do Darcy. Wiem, że się rozmarzyłaś na widok pana od angielskiego, ale teraz trzeba zejść na ziemie
-Chyba Ty
-Ale przyznaj, że on jest przystojny
-Czekaj już się pogubiłam to podoba Ci się Luke czy pan Davis
-Luke mi się podoba a pan Davis jest przystojny-w tej chwili przed nami stają pan Davis, Debby zrobiła się cała czerwona a ja próbowałam powstrzymać śmiech
-Dzień dobry jeszcze raz-powiedziałam po chwili
-Dzień dobry. Darcy tak jak jż wspomniałem na parkingu, mam do Ciebie drobną prośbę. Mój siostrzeniec ma kiepskie oceny z matematyki a Ty masz same dobre, więc czy mogłabyś mu pomóc
-Oczywiście
-Bardzo Ci dziękuję
-Nie ma za co. A od kiedy??
-Może być od jutro??
-Jak najbardziej
-To super-nauczyciel wszedł do sali. Debby walnęła głową o moje ramię
-Ale przypał
-No lekki-weszłyśmy do sali. Pan Davis się do mnie uśmiechnął. Odwróciłam głowę i zajęłam swoje miejsce. Równo z dzwonkiem do sali wszedł Horan. Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów. Ale muszę przyznać, że ma cudowny uśmiech, W ogóle jest całkiem przystojny.
-Aż tak się rozmarzyłaś na mój widok
-Ale z Ciebie dowcipniś
-No wiem. Wiesz propozycja nadal aktualna
-Możesz pomarzyć
-A żebyś wiedziała
-Mógłbyś się już zamknąć
-Nie. A dlaczego miałbym się zamknąć??
-Bo chciałabym słuchać na lekcji.
-A nie wolisz słuchać mnie
-Nie. Wystarczy, że tu siedzisz
-No wiem przystojny jestem. Wiesz, że mamy trzy lekcję pod rząd.
-Niestety wiem
-Będziesz mogła dłużej mnie podziwiać
-Już wolę oglądać małpy w zoo niż Ciebie
-Ranisz moje serce
-Wybacz takie życie
-Umieram-spadł z krzesła. Celowo. A ręce trzymał na sercu
-Horan co Ty wyprawiasz-spytał nauczyciel
-Umieram-Malik i Smith zaśmiali się
-Wiesz Horan nikt za tobą płakać nie będzie-odezwał się jakiś chłopak z drugiego końca sali.
-Niall nie rób z siebie błazna. Wstań i zacznij uważać na lekcji.
-Dobra luz, bo żyłka panu pęknie
-Horan-krzyknął pan Davis
-Dobra już siadam-wstał i usiadł z powrotem na miejsce. Podniosłam rękę
-Słucham Cię Darcy
-Czy mogłaby się przesiąść
-Oczywiście-zabrałam się swoje rzeczy i przesiadłam się z dala od niego.-Dobrze czy mógłbym zacząć lekcję, Tak Niall
-Czy ja też bym mógł się przesiąść, bo nic stąd nie widzę
-To idź do okulisty, niech przepiszę Ci okulary
-Proszę. Ja naprawdę chciałbym się przesiąść
-Dobrze-Horan wziął swoje rzeczy i usiadł obok mnie.
-Jak Ty mnie lubisz wkurzać
-Uwielbiam
-Mógłbyś już przestać już rozmawiać
-Nie
-Dosyć tego. Wyjmujecie karteczki. Kartkówka z trzech ostatnich lekcji
-Ale dlaczego??-spytał Malik
-Podziękujcie koledze i koleżance-wskazał na nas
-Dzięki Darcy-powiedziała Debby-Dzięki Niall
-Proszę Słońce-Niall cmoknął w jej stronę. Ta wywróciła oczami
-Dosyć tego gadania. Już szybciutko. Nie będę tracił więcej lekcji-pan podyktował nam zadania. Dziękuję Ci Niall. Angielski niby jest dla mnie prosty. Ale dzisiaj nie myślę. Ugh....Przysięgam kiedyś go uduszę. Naprawdę
-Hej koleżanko pomożesz mi??
-Chciałbyś
-Bardzo
-Możesz zapomnieć
-Tomlinosn, Horan dosyć tego. Spakujcie się i idźcie do dyrektora-wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z sali.
-Bardzo Ci dziękuję Niall
-Bardzo proszę. Wiesz zamiast iść do dyrektorki możemy pójść do mnie
-O nie mój drogi. Teraz to my pójdziemy do dyrektorki i powiesz jej, że to Ty mi przeszkadzasz w lekcji
-A co będę z tego miał??
-Zobaczysz
-Już mi się podoba, ale i tak nie
-Ach tak-złapałam go za rękę i zaprowadziłam do gabinetu
-Dzień dobry-powiedziałam do sekretarki
-Dzień dobry-odpowiedziała, nawet na mnie nie spojrzała. Zupełnie jak mój ojciec. Zapukałam do gabinetu
-Proszę-usłyszeliśmy głos dyrektorki
-Dzień dobry pani dyrektor
-Dzień dobry Darcy
-Niall przywitaj się-upomniałam go
-Dzień dobry, Miło panią widzieć. Ładna dziś pogoda prawda. Zmieniała pani fryzurę. Lepiej jest pani w tej niż tej poprzedniej
-Niall nie podlizuje się. Co znowu przeskrobałeś??
-Chodzi o to, że na angielskim siedzę razem z Niall'em. Przeszkadzał mi, więc poprosiłam pana czy mogłabym się przesiąść. Pozwolił mi. Niall również się przesiadł i usiadł obok mnie. Potem znowu zaczął mi przeszkadzać, wiec pan się zdenerwował i powiedział, że jest kartkówka. Niall chciał żebym zrobiła za niego. I wtedy pan kazał nam wyjść
-I co związku z tym??
-Chciałam panią prosić, żeby powiedziała pani panu Davis'owi, żeby on ze mną nie siedział
-Przykro mi Darcy, ale nie mogę tego zrobić
-Dlaczego??
-Ponieważ Niall ma same złe oceny a ty dobre, więc teraz będzie siedzieć na każdej lekcji razem i będziesz mu pomagać. I po szkole będziecie się spotykać na dodatkowych lekcjach.
-Że co proszę??
-Rozmawiałam z twoim Tatą i on się zgodził, więc od jutra zaczynacie
-Ale ja się nie zgadzam
-Ale twój Tata podjął już decyzję
-Mój Tata. Dobrze. Do widzenia
-Do widzenia Darcy. Do widzenia Niall-wyszłam z gabinetu. Niall poszedł za mną. Łzy poleciały po moich policzkach.
-Czy ja zawsze jestem na Ciebie skazana
-Jak chcesz to możemy nie robić tych korepetycji.
-To nie o to chodzi.
-A o co??
-O to, że mój tata decyduje za mnie. Ja nie mam nic do powiedzenia.-Niall podszedł do mnie i przytulił mnie. Zamiast go odepchnąć, po prostu się w niego wtuliłam.
-Wszystko będzie dobrze
-Nie Niall nic już nie będzie dobrze
-Nie mów tak-spojrzał mi w oczy. Wziął moje policzki w swoje ręce i uśmiechnął się
-Taka ładna dziewczyna jak Ty nie powinna tyle płakać
-Lepiej czasami się po prostu wypłakać
-W sumie racja
-Widzisz
-Zapraszam Cię na kawę i ciastko. Spokojnie nie pojedziemy do mnie
-Ale tak teraz. Przecież mamy jeszcze lekcję.
-To pójdziemy na wagary.
-No ale po lekcjach miałam jechać z Debby na zakupy
-Wrócimy przed końcem lekcji. Oj nie daj się prosić
-No nie wiem Niall
-Proszę
-No okay-wyszliśmy ze szkoły-Ale jedziemy moim samochodem
-Nie ufasz mi??
-Nie
-Dobra. Dasz mi poprowadzić
-Zapomnij
-No dobra już-wsiedliśmy do samochodu. Zawiozłam nas do kawiarni w której zawsze przesiaduję z Debby. Weszliśmy do środka. Podeszłam do lady
-Hej Re
-Darcy. Cześć. To co zawsze??
-Dla mnie tak. A co dla Ciebie??-spytałam Niall'a
-Zdaję się na Ciebie
-Okay. Czyli dwa razy to samo
-Dobrze. Tam gdzie zawsze??
-Tak-Re odeszłam. Złapałam Niall'a za ręke-Chodź
-Ale gdzie??
-Nie gadaj tylko chodź
-Okay-poszliśmy schodami prowadzącymi na dach. To było moje miejsce.
-Mam nadzieję, że nie masz leku wysokości
-Nie mam
-Ciesz się, bo mało osób tu zapraszam
-Czuję się zaszczycony-uśmiechnął się-Skąd wiesz, że tu jest takie miejsce
-Bo sama je urządziłam
-Jak to??
-Ta kawiarnia należała do mojej babci, kiedy już sobie nie radziła oddała mi ją. Zawsze jak przychodzę tu z Debby to siedzimy tu godzinami
-Wcale Ci się nie dziwię-usiedliśmy na kocu. Re przyniosła nasze zamówienie. Było cappuccino i szarlotka z lodami.
-Ta szarlotka jest pyszna
-Przepis moje babci
-To powiedz babci, że szarlotka to niebo w gębie
-Moja babcia nie żyję, Miałam 14 lat jak zmarła
-Przepraszam
-Spoko nie wiedziałeś
-Opowiedz mi coś o sobie
-A co chcesz wiedzieć??
-Wszystko
-No dobra. Nazywam się Darcy Ariana Tomlinson. Mój ojciec jest biznesmenem. Matka mieszka w Doncaster w nowym partnerem. A mój starszy brat to szkoda gadać. Mam 17 lat. Interesuję się tańcem. Mam strasznie cięty język. A rodzina mam mnie w dupie. Odkąd babcia umarłam wszystko zaczęło się sypać. Najpierw rozwód rodziców, później wyprowadzka brata. Coś jeszcze chcesz wiedzieć??
-Masz starszego brata??
-Niestety tak
-Dlaczego niestety??
-Bo odkąd się wyprowadził to nie utrzymujemy ze sobą kontaktu, a byliśmy bardzo zżyci.
-A że masz strasznie cięty język to się już przekonałem. Urodziłaś się w Londynie??
-Nie. W Doncaster. Przeprowadziłam się do Londynu po rozwodzie rodziców. Teraz Ty mi opowiedz coś o sobie.
-No dobra. Urodziłem się w Irlandii a dokładniej w Mullingar. Moi rodzice też się rozwiedli i też mam starszego brata, który mnie nienawidzi i z wzajemnością. Nigdy nie byłem w stałym związku, zawsze to była przygoda na jedną noc. Kocham imprezy.
-Widzę, że sytuację rodzinną mamy taką samą
-Zgadza się. A co do twojego ojca, to nie powinnaś się tak łatwo poddawać. Postaw na swoim
-Dzięki za radę
-Nie ma za co-spojrzałam na godzinę w telefonie
-Chyba powinniśmy już wracać, bo Debby zaraz będzie wydzwaniać
-Okay. To wracajmy-Niall pomógł mi wstać. Wyszliśmy z kawiarni
-Niall
-No co jest
-Proszę-wyciągnęłam w jego stronę kluczyki
-Naprawdę??
-Tak-chciał mnie przytulić- Nie za pędzaj się tak
-Sorry-otworzył mi drzwi.
-Dzięki-za chwilę sam wsiadł. Po 15 minutach byliśmy z powrotem pod szkołą. Niall zaparkował i wysiadł. Po chwili otworzył mi drzwi. Uśmiechnęłam się
-Dziękuję za to, że się zgodziłaś i że mi zaufałaś
-To ja dziękuję-podeszłam do niego i pocałowałam w policzek
-To ja już pójdę
-Darcy-krzyknęłam Debby
-Nie krzycz tak
-Gdzieś Ty była?? Czemu gadałaś z Horanem?? I czemu pocałowałaś go w policzek??





















poniedziałek, 16 lutego 2015

Prolog

Ona - dobra uczennica. Nie sprawia problemów w szkole. Jej pasją jest taniec. Jest córką najbogatszego biznesmena w Londynie. Jej matka mieszka w Doncaster ze swoim nowym partnerem. Jej starszy brat ma 1/3 klubów w Londynie. Mimo tego wszystkiego nie wyróżnia się z tłumu. Ma strasznie cięty język. Ma jedną najlepszą przyjaciółkę. Są dla siebie jak siostry.

On - najpopularniejszy chłopak w szkole. W przeciwieństwie do niej sprawia dużo problemów i źle się uczy. Jego paczka składa się z trzech osób: on, jego najlepszy przyjaciel i dziewczyna przyjaciela. Uwielbia imprezować. Jego starszy brat uczy w jego szkole angielskiego. Nigdy nie był w stały związku. Zawsze było to przygoda na jedną noc.


Co się stanie podczas ich spotkania??
Czy on zobaczy w niej kogoś więcej niż dziewczynę na jedną noc??
Jak ona na to zareaguje??
Czy brat w końcu zajmie się siostra??
Co będzie jak pojawi się jej pierwsza miłość??